Witam w ten zimowy wieczór:)
Dziś obyło się bez ważenia, bo spieszyłam się do pracy. Tak byłam przejęta powrotem do niej po świątecznej przerwie, że nie mogłam zasnąć do trzeciej i czułam dziwny niepokój. Mimo 3,5godzinnego snu i pracy do 17.00 dzień minął zadziwiająco rześko. Około 7.20 zjadłam 2 kromki razowca z polędwicą i pomidorem. Zabrałam tez do pracy sałatkę z tuńczyka, kuskus i warzyw. Nie miałam jednak czasu, żeby ją zjeść i wróciła ze mną do domu
Po powrocie czekały na mnie ziemniaki, duszone warzywa i kotlet schabowy. Zjadłam oczywiście, bo chłopak się starał i nie chciałam mu robić przykrości. Nawiasem mówiąc, jedzonko smakowało wspaniale. Zjadłam tez jabłko i kilka (chyba 5) ,,kasztanków"). Te ostatnie były zbyteczne, wiem.
Nie wiem jak Wam, ale mi znacznie łatwiej przestrzegać diety, kiedy jestem sama. Będąc z Alrikiem przytyłam 7 kg. 3 lata związku = 7 nadprogramowych kilogramów. Ojej....
Wieczorem odwiedziłam koleżankę z pracy, która od niedawna jest tez moją sąsiadką. Jest w separacji z mężem i obecnie toczą spór o dzieci. To znaczy to on traktuje dzieci jako kartę przetargową i mimo ustaleń sądowych nie respektuje ich. Wynajął nawet detektywa, który śledził przez 2 miesiące koleżankę. ,,Na gwiazdkę" dostała album ze zdjęciami i opisem sytuacji, które rzekomo ukazują jej niewierność. Myślałam, ze takie rzeczy dzieją się tylko w kiepskich programach. ,,W albumie" znalazłam nawet siebie, kiedy wracałam z koleżanką z pracy jej autem. Bycie śledzonym- dziwne uczucie...
Grubaska.Aneta
8 stycznia 2015, 09:13Jak to teraz jest w modzie te rozwody szkoda tylko że dzieci na tym najbardziej cierpią
Cailina
7 stycznia 2015, 23:17Mi tez zwiazek pomogl w tyciu haha, w dwojke ciezej mi dietowac!
Zakoloryzowana3
7 stycznia 2015, 21:31Hmmm zawsze można spróbować partnera przekonać do zdrowych posiłków;) które mogę być naprawdę pyszne:D