I wreszcie nastała długo oczekiwana chwila - urlop:) Waga wskazała 30dag mniej - też mi wyczyn, ale czego sie spodziewać po ciastkach migdałowych, makowcu i pizzy...Trudno jest mi odmawiać kiedy ktos mnie częstuję, po prostu nie umiem:( Co innego w domu, tutaj ja jestem panią i zarządzam swoją lodówką;)
No może wyjątkiem sa włoskie ciastka migdałowe. Zamówiłam je specjalnie u kolegi Włocha, który często odwiedza rodzinne strony i przywozi mi ten specjał robiony w Sienie. Ciastka sa wyborne i juz zawsze będą mi sie kojarzyć z wakacjami w Toskanii. Jedyny ich mankament to kalorie- jedno prawie 80...
Dziś 3 ciastka, plaster świeżego ananasa i grejfrut. Poza tym 2 kawy.
Na obiad sałatka z pomidorów i papryki
kolacja - 2 jajka na twardo i sałatka ( w planach).
A oto moja spódnica motywacyjna , którą wczoraj zakupiłam. Jest o rozmiar mniejsza niż noszę i gumka nieco mnie uciska:)Mam nadzieję, że już niedługo:)
laperla
23 czerwca 2011, 13:56też mam kieckę motywacyjną :D znaleziona na necie..zastanawiałam się w mniejszym rozmiarze nie zamówić i powiesić gdzieś na wierzchu,żeby ochota na słodycze mi odchodziła :P Pozdrawiam!powodzenia :)