Witam.
Fajna rodzinna niedziela. Dawno takiej nie było. Poza urlopem oczywiści.
Mój M pracuje fizycznie po 9 godzin dziennie. Jak przyjedzie to ciężko go na coś namówić w te upały. Zanim coś zje i odleży to ja już mogę iść z małą spać.
Wczoraj i dzisiaj udało nam się go namówić na jeziorko. Ogólnie to bym sama też pojechała ale tak to jakoś raźniej i mała cieszyła się że hej. Jak zwykle troszkę popływałam.
Właśnie skończyłam Chodakowską.
Menu na dziś:
Śniadanie: bułeczka, pół z halibutem a pół posmarowane serkiem smażonym z pomidorkiem
II śniadanie: listki wielozbożowe sunbites
Obiad: duża porcja fasolki szparagowej podsmażonej na łyżeczce oliwy z cebulką (rewelacyjne zastąpienie bułki tartej) + około 100g kotlet z piersi kurczaczka bez panierki smażony na patelni bez tłuszczu
Podwieczorek: 3 śliwki + maliny
Kolacja: około 100g sałatki śledziowej
Przed snem pół grapefruita.
Idę was teraz troszkę poczytać.
Pozdrawiam.
NieidealnaG
10 sierpnia 2014, 18:55Fajny taki rodzinny wypad nad jeziorko :) Ale mi narobiłas smaka na halibuta :D Jutro kupię :)