Cześć dziewczyny!
Jak ja się cieszę, że wróciłam do diety! Uświadomiłam sobie, że mi jej brakowało. Teraz znowu mam wszystko poukładane, nie jem przypadkowo i chaotycznie, a co najważniejsze, piję duuużo wody, co mi zawsze ciężko przychodziło. A teraz powolutku próbuje przerobić to w nawyk i początki są obiecujące.
Nadal jest mi ciężko wrócić do regularnych treningów, ale myślę, że po sesji będzie mi nieco łatwiej. A jak nie będzie, to i tak się zmuszę! :P
Teraz w moim życiu królują dwie rzeczy- nadchodząca sesja i praktycznie ostatnie przygotowania do ślubu. Z czego to drugie jest o wiele przyjemniejsze, więc często wygrywa z pierwszym Ale to raczej zrozumiałe.
Mamy już tak dużo załatwionych spraw, że tym bardziej nie mogę się doczekać. I mój M. też tylko mi przypomina, że jeszcze tyyyyle czasu, a on już by chciał, żebym była jego żoną. I już mnie tak nazywa nawet :) Także odliczmy oboje dni- jeszcze dokładnie 106. Przecież to cała wieczność!!!
106 106 106 106...
Czasie mijaj szybcieeej!
A w międzyczasie cieszę się z pierwszego spadku. -1,1kg. Czego na vitalii nie zobaczycie, bo w poprzednim pomiarze kopsnęłam się o cały okrągły kilogram :P Cała ja
Pozdrawiam Was cieplutko i powodzenia w dietkowaniu i wszystkim innym!
Pa!
Jak ja się cieszę, że wróciłam do diety! Uświadomiłam sobie, że mi jej brakowało. Teraz znowu mam wszystko poukładane, nie jem przypadkowo i chaotycznie, a co najważniejsze, piję duuużo wody, co mi zawsze ciężko przychodziło. A teraz powolutku próbuje przerobić to w nawyk i początki są obiecujące.
Nadal jest mi ciężko wrócić do regularnych treningów, ale myślę, że po sesji będzie mi nieco łatwiej. A jak nie będzie, to i tak się zmuszę! :P
Teraz w moim życiu królują dwie rzeczy- nadchodząca sesja i praktycznie ostatnie przygotowania do ślubu. Z czego to drugie jest o wiele przyjemniejsze, więc często wygrywa z pierwszym Ale to raczej zrozumiałe.
Mamy już tak dużo załatwionych spraw, że tym bardziej nie mogę się doczekać. I mój M. też tylko mi przypomina, że jeszcze tyyyyle czasu, a on już by chciał, żebym była jego żoną. I już mnie tak nazywa nawet :) Także odliczmy oboje dni- jeszcze dokładnie 106. Przecież to cała wieczność!!!
106 106 106 106...
Czasie mijaj szybcieeej!
A w międzyczasie cieszę się z pierwszego spadku. -1,1kg. Czego na vitalii nie zobaczycie, bo w poprzednim pomiarze kopsnęłam się o cały okrągły kilogram :P Cała ja
Pozdrawiam Was cieplutko i powodzenia w dietkowaniu i wszystkim innym!
Pa!
NikaNaDiecie
14 stycznia 2014, 19:39Dziękuję bardzo. Również życzę powodzenia:)
skafanderka
10 stycznia 2014, 22:35Super! Tak trzymaj Kochana i rozkoszuj się tym niezwyklym oczekiwaniem:) Ściskam ciepło:*
pasztettt
10 stycznia 2014, 22:14gratulacje powrotu:)