Dieta kopenhaska ma tyleż samo zwolenników co przeciwników - tak jak każda dieta restrykcyjna. Świadoma wszystkich konsekwencji, postanowiłam spróbować. I wszystko jest dla mnie "do przełknięcia", nawet szpinak bez dużej ilości czosnku - ale bez jednej rzeczy nie wyobrażam sobie dnia: filiżanki kawy z dużą ilością mlecznej piany i cynamonem. Po odstawieniu słodyczy i innych umilaczy - zostało mi tylko to....
Tak więc poległam. Postanowiłam jednak, że będę ją kontynuowała (rygor tej diety bardzo mnie dyscyplinuje - przynajmniej w kwestii słodyczy) ale z moją własną, wyżej wspomnianą modyfikacją - zatem dieta przestaje już być stricte kopenhaską:-). Słaba jestem jednak....a próbuję sobie jakąś filozofię do tego dorobić.
Dzisiaj na wadze tylko 0,5 kg mniej niż w zeszły piątek. Ale nie dziwi mnie to - weekendowe wariacje +@ pierwszy raz po porodzie. W ramach aktywności fizycznej czeka mnie prasowanie, na obiad befsztyk z sałatą, pogoda nie zachęca do spacerów, mojemu Maluszkowi wyrzynają się dwie jedyneczki (wszyscy, łącznie z Nim, dzielnie to znosimy....) - więc jak tu sobie nie umilić takiego dzionka kawą z dużą ilością piany mlecznej, posypaną cynamonem....:-)
Marissa77
19 czerwca 2010, 00:36Zycze powodzenia z dietka! Przypomnialas mi o szpinaku, dawno nie jadlam. Lubie go jesc z czosnkiem, cebula i makaronem razowym. Z kawa mam podobnie jak Ty - jedyny 'umilacz' jaki mi pozostal. Montignac radzi kawe wyeliminowac z diety, ale ja jakos nie moge z niej zrezygnowac. Z piana mleczna i cynamonem musi byc pyszna... P.s. Oczywiscie chodzilo o przyprawe turmenic. Ryz z nia gotowany jest zolty, a z zielonym groszkiem wyglada barwnie na talerzu:)
wandalistka
18 czerwca 2010, 14:22na pewno wytrwasz:) myśl o tym że skoro mojemu facetowi się udało to Ty tym bardziej wytrwasz:) teraz mazury sa piekne, wreszcie jest zielono i do tego ten błękit nieba i jeziorka:) spokój, cisza, to moje miejsce na ziemi:)))
wandalistka
18 czerwca 2010, 11:56myslę że to mleko tak Ci nie zaszkodzi:) a cynamon podobno pobudza trawienie, najwyżej zrzucisz 0,5 kg mniej niż byś mogła:)) smacznej kawki:) i współczuję z powodu maluszka:( moją córkę to dopiero czeka....