Za wszelką cenę szukam motywacji wizualnych. Obydwa zdjęcia wspomnianej już wcześniej Anny Kalaty (przed i po metamorfozie) chyba sobie wydrukuję i powieszę na lodówce - to mnie najbardziej zniechęci do zbyt częstego zaglądania do niej.
Wprowadzam w życie pomysł z planowaniem swojego dnia w kalendarzu - to powinno mnie zdyscyplinować. Chociaż mam świadomość, że przy Maluszku czasem ciężko będzie trzymać się planu, ale spróbuję...Z dietą jakoś się zdyscyplinowałam - chociaż nie obyło się bez grzechów: kawałek tortu i dwie kulki lodów. To jest bilans trzech tygodni diety. Gorzej z aktywnością - czasami nawet na spacer nie chce mi się wyjść....Ale dzisiaj jestem już po 45 minutowej serii ćwiczeń - to ten kalendarz na stole mnie tak motywuje:->
W ramach motywacji wizualnych obejrzałam po raz nie wiem już który "American Beauty" Sama Mendesa z przeuroczą rolą Kevina Spacey. Tam jest pięknie pokazane, że pod złogami nagromadzonego tłuszczu (w sensie dosłownym i metaforycznym) można odkryć prawdziwego siebie. Trzeba tylko o to zawalczyć. Moja 15 letnia córka przypomina mi, że gdzieś po drodze zgubiłam entuzjazm bo kiedyś byłam taka jak Ona - pełna pasji, głodna wrażeń sensorycznych, niezwykle otwarta na ludzi i nowe wyzwania. Chcę to odnaleźć....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wandalistka
21 maja 2010, 11:10kiedys to w sobie odnajdziesz:) myśle że jak schudniesz to staniesz się bardziej pewna siebie i bardziej otwarta:) może to jest jakąś blokadą...a jeżeli kalendarz Ci pomaga i jakoś motywuje to niech stoi na tym stole:)) powodzenia:))
amelia1970
20 maja 2010, 22:56Jeżeli potrzebujesz zdjęć motywacyjnych - zajrzyj do mojej galerii :)
amelia1970
20 maja 2010, 22:50Dziękuję za zaproszenie. Trzymam kciuki. Może zamiast zdjęcia powieś sobie spodnie w rozmiarze 38 :))) Pozdrawiam