... po prostu nadszedł. Pracuję nad sobą, często chaotycznie, ale niezmiennie.
Za dużo było alkoholu (nawet nie wiedzieliśmy, że tak bardzo za dużo) i przestaliśmy go używać. Mąż całkiem, ja w gościach symbolicznie (np. dwa cienkie drinki). W czasie tych czterech tygodni w gościach byłam dwa razy. Waga spada, teraz ważę około 78,5, a ważyłam 82. Diety żadnej nie stosuję, ale zdecydowanie jem mniej. Powoli czekam na zachowania organizmu.
W związku z przekwitnięciem stosuję klimadynon. Dla mnie rewelacja. Bardzo szybko ustąpiły uderzenia, poty i bezsenność. Zawiera aszwagandę (czy coś takiego). Sama czerwona koniczyna nie wystarczała w moim przypadku. Polubiłam, na granicy uwielbienia, płatki kosmetyczne pod oczy. Kupiłam bardzo dużo i co kilka dni używam.
Nakupiłam książek, naodkładałam też pozycji w empik-go, robię sweter (znowu). Z postanowienia noworocznego o wysyłaniu pocztówek z życzeniami okolicznościowymi do bliskich wywiązuję się sumiennie. Znalazłam w tym dużą przyjemność, już mam przygotowane do wysłania wszystkie kartki na czerwiec i kupione prawie do końca roku.
Podpisaliśmy dzisiaj sprawozdanie finansowe. Teraz tylko (bagatela) dziesiątki zestawień, wydruków, oświadczeń dla biegłego i przygotowanie do Walnego Zgromadzenia Członków. Sprawozdania za trzy lata, ciekawe ile będą trwały obrady.
fit_gocha
10 czerwca 2022, 09:06No to ładny spadek, brawo:)
BG1966
10 czerwca 2022, 10:49dziękuję:)