Bardzo miło wyspałam się do 8.30. Spałabym dłużej, ale kochany Vinylek tulił się i przymilał :) Wstałam dzielnie, wyszłam z Gamą i Vinylem, potem z Felą. Jak wróciłyśmy to już nikt nie spał. Darek i Olek wrócili przed trzecią z wesela. Udane było, goście bawili się, przywieźli wiktuałów kilka pudełek, impreza przedłużona - reasumując: bardzo fajnie. Na śniadanie zjadłam trochę słodkości i plaster pasztetu, bardzo ciekawego, mięso, warzywa, czosnek. Lubimy takie gościńce po pracy :)
Z prywatnej strony nagotowałam: rosół, wołowe w sosie chrzanowym, kluski śląskie (w zamrażarce), brukselka i makaron wstęga (do ugotowania). Ogólnie produktów mamy dużo, tylko robić.
Nakupiłam w lidlu online piżamy letnie (2), spódnice (2), ścierki kuchenne (2 komplety). Lubię tam kupować, podobnie w bon prix. Przede wszystkim świetnie zorganizowana sprawa zwrotów, a to daje mi poczucie bezpieczeństwa.
Dzisiejsza waga 76,2 kg. Będę pilnowała się jeszcze bardziej :)