Pogoda smętna. W domu wszędzie walają się kasztany, a mnie nie chce się ich sprzątać. Jutro pójdę na szczepienie - coś trzeba robić. Tusz kupiłam bardzo fajny, użyłam na próbę, tylko zapomniałam, że nie mam nic do zmywania wodoodpornych kosmetyków. Natarłam skórę powiek tak, że mnie cały czas piecze. Ale efekt jest - nie zamoczyły się rzęsy od pary. Fakt, że było 8 stopni, nie 4.
Fela idzie do szkół. W ostatnią sobotę października z Alkiem, prowadzi koleżanka. Zobaczymy jak się odnajdzie ten żywy psiak. Ma długie łapy i donośny głos. Szczeka bo chce się przywitać, a brzmi jakby chciała napaść. Szacowano ją na 6 kg, a wyrosła do 15 :) Nasz Vinyl też miał być mały: po jamniku szorstkowłosym i jamniku króliczym. Uśredniając do 5kg. Vinyla ciało zsumowało wagi i jest 8.
Zrobię Feli kołnierzyk "bebe" z literką "F", żeby dobrze zaprezentowała się w szkole :)
Zapisałam się do fryzjera na piątek, a słuchy chodzą, że od soboty mają być zamknięte zakłady!
Nie trzymam ściśle diety, czyli podmieniam posiłki, więcej kalorii nie zjadam. Piję więcej niż obowiązek, chociaż nie odznaczam szklanek. Wyzwanie wykonuję. Czyli dobrze jest.
alam
21 października 2020, 19:24Spóźnione życzenia urodzinowe! Uważaj na kasztany, bo są bardzo trujące dla piesków!!!!! Powodzenia w odchudzaniu.
BG1966
21 października 2020, 19:37dziękuję bardzo! nie wiedziałam o kasztanach... dziękuję