Żyję. Jeszcze. Zwolnienie do 31 stycznia. Tak mnie choroba rozłożyła na łopatki.
Jedzeniowo dzisiaj ok.
Rano dałam rade wycisnąć 30 min steppera.
ś: kawałek łososia wyciągnietego z puszki bez sosu koperkowego, kilka pomidorków i kawuuuusia.
o: 2 kotleciki mielone bez bułki, kalafior, sałata i pommodore.
k. jogurt i papryka, marchewka.
Herbata zielona i malinowa z lipą.
Tymczasem idę umierać dalej,
Uwielbiam to uczucie pustego żołądka wieczorem, uczucie, że nie zawaliłam kolejnego dnia, rozpierającą radość z działania... Że działam, że skóra jędrniejsza (puknij się kobito, ćwiczysz tydzień i już jędrniejsza), że bluzka robi się za duża, wiem,wiem to w praniu. Ale to wszystko składa się na to, że mi się CHCE dbać.
Waga na dziś: 85,5.
I dziękuję, że jestescie...
Waga na dziś: 85,5.
I dziękuję, że jestescie...
gingerka66
22 stycznia 2013, 19:24Tak trzymaj! Piersze dni juz za Toba i teraz bedzie tylko lepiej. Dumna jestem z Ciebie! A cwiczenia odpusc i skup sie na zdrowieniu:)))