jestem jestem, wszystko idzie dobrze, tylko niewiem ile ważę...wczoraj jakos udało mi się włączyc i pokazała 78,9 ale to niemożliwe. obrączka sie zsuwa, więc woda nie stoi. Nie najadłam się niczego niedozwolonego coby mogło pokazac aż tyle. W ogóle czuję sie lekka i jej nie wierzę. No bez wagi nie da się funkcjonować...
wczoraj moja Ewi wyciągnęła mnie na zakupy do Pogorii i Plejady. niestety nic sobie nie kupiłam, albo rozmiaru nie było, albo nie ładne, albo cena z kosmosu. chhciałam coś ładnego na wigilię przedszkolną. jeszcze jutro zrobie przeglad sklepów i moze ryneczek tez zalicze. Wróciłyśmy ok 21. padłam na pysk. Mąż już czekał z lampka wina w domciu, więc się skusiłam:) wczoraj zjadlam za mało, śniadanie 11.30: 3 kabanosy, pomidor, cukinia, ogórek. obiad 17.40: sałatka w McD i sok pomarańczowy bez cukru. dzisiaj sie poprawię, wstałam głodna, baaardzo głodna. Nie piję za dużo, wczoraj i przedwczoraj wręcz za mało. Ale dzisiaj nadrobię, i jutro też.
A teraz idę zrywac tapetę, bo kot mi zrobił demolke i podrapał i Vitaki wam życzę!!!
paskudztwoo
11 grudnia 2010, 14:50no no popraw sie:-)