Witajcie !
Nareszcie mam internet ! :D Kilka dni bez internetu to coś strasznego. Żarty, żarty, ale utrudnia trochę życie, szczególnie jeśli ktoś pracuje zdalnie z domu.
Tytuł nie jest przypadkowy. Waga ani drgnie od tygodnia, a nawet czasem pokazuje więcej. Nie mam pojęcia czy to przez okres, czy robię coś źle. Jeśli chodzi o jedzenie to pilnuję się. Może raz zjadłam kolację odrobinę zbyt późno i niezbyt dostosowaną do pory spożywania, ale w umiarkowanej ilości. Słodyczy nie tknęłam od początku diety (czyli od pierwszego posta).
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to fakt, trochę odpuściłam, ale miałam straszny okres. Nie pamiętam, kiedy ostatnio był tak bolesny i tak długo bolesny (bo zwykle maksymalnie 2 dni mnie bolał brzuch). Intensywne ćwiczenia nie mogły mieć miejsca, ale dużo spacerowałam, sprzątałam - nie siedziałam tylko w każdym razie.
Moja dieta to około 1200 kcal, normalnie ćwiczę codziennie około 1h (dosyć intensywnie), zero słodyczy, zdrowa żywność, ciemne pieczywo, makarony, chude mięso, ryby, jajka, mleko, zero produktów light (bo są niezdrowe), ale jeśli jest taka możliwość to wybieram produkty o najniższej zawartości tłuszczu, zawsze sprawdzam etykiety. Jeśli koniecznie muszę zjeść coś słodkiego to sama sobie przygotowuję coś ze stewią i mąką pełnoziarnistą pszenną.
Nie wiem, co robię źle. Myślicie, że to przez okres ten tydzień nic nie spadło, czy powinnam coś zmienić?
GingerBox
27 lipca 2015, 11:25Proszę Cię nie zwracaj uwagi na wagę, ona nic nie odzwierciedla, jak ćwiczysz to mięśnie rosną, a one warzą więcej niż tłuszcz, także tracąc tłuszcz i nadrabiając go mięśniami waga się wyrównuje, mierz się raz w tygodniu albo raz na 2 tygodnie, wtedy zobaczysz różnice, no i oczywiście zdjęcia w samej bieliźnie przed lustrem, jak sobie je porównasz po paru tygodniach to zobaczysz rezultaty
kociarowa.kaska
27 lipca 2015, 09:12Może faktycznie woda w organizmie się zatrzymała i jeszcze nie spłynęła :) przy okresie wahania wagi to normalna rzecz. Trzymam kciuki za Ciebie!
Bertera
22 lipca 2015, 20:10No dobra może przesadziłam z tą kalorycznością. No jem więcej troszkę, tak rozsądnie. Nie liczę kalorii, bo dla mnie to głupota i jest strasznie uciążliwe. W sumie nie wiem, czemu napisałam 1200 kcal.
snowflake_88
22 lipca 2015, 12:32Tygodniowy zastój to żaden zastój ;) Pisałaś wcześniej że diety w okolicach 1000 kcal to głupota, a sama na podobnej jesteś. Uważaj bo przy takiej diecie i codziennych intensywnych ćwiczeniach możesz wyglądać jak Tara Reid ;)