Przez ostatnie kłopoty ze zdrowiem moja waga dramatycznie podąża w niewłaściwym kierunku. Od soboty próbuję prostych ćwiczeń, czegokolwiek co w tej chwili mogę robić, żeby jakkolwiek spalić choć trochę tłuszczu. Mięśnie prawie mi zanikły. Nie chce mi się nic, tyle jeszcze nigdy nie ważyłam :( Najbardziej przygnębia mnie brzuch. Nie wiem już co robić. Znalazłam jakieś ćwiczenia na youtube i od soboty próbuję je robić, na razie na poziomie podstawowym.
Mam postanowienie (chociaż z tymi to u mnie słomiano), żeby cokolwiek codziennie zrobić, chociaż 5 minut. To niewiele, ale więcej niż nic.
Dzisiaj też się nie popisałam, o 19:00 zjadłam dwa kawałki szarlotki, a o 21:00 wypiłam lampkę wina. Chcę zmian, zobaczyć zmianę na wadze. Poczuć się wreszcie sobą.
Moja dzisiejsza spowiedź:
9:20 - serek wiejski light (małe opakowanie), kawa bez cukru
12:00 - surówka (pomidor, ogórek małosolny, seler naciowy, cebula, oliwa, sól, pieprz), herbata bez cukru
16:00 - jogurt naturalny
17:00 - 4 kostki arbuza
18:00 - 1/2 woreczka kaszy gryczanej z grzybami, mięsem, kukurydzą w sosie pieczeniowym
19:00 - 2 kawałki szarlotki (ok. 100 g), herbata bez cukru
Aktywność:
20:00 - 5 min wymachy rąk w półprzysiadzie, 10 min. wygibasów z dzieckiem (tańce, zabawa, wygłupy), odwodzenie do boku nogi (2 serie po 11 powt. na nogę).
Jak widać problem pojawił się po 1-ej :((( Ciekawe czy dotrwam do jutra.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
benwenuto
2 sierpnia 2011, 00:16dziękuję za wpis, dziś już padam na twarz, ale u mnie chyba faktycznie sukces jest możliwy przy porannych ćwiczeniach. Mam małe dziecko i po prostu później nie mam jak. Po 22:00 nie bardzo mam siłę. Teraz ograniczona jestem też ruchowo, jeszcze nie mam ruchomych do końca stawów kolanowych, ale myślę, że powoli mogę zacząć coś ze sobą robić. Najlepiej na mnie działa jak zapisuję co zrobiłam (i czego NIE) - to mnie najbardziej motywuje, stąd dzisiejszy wpis. No nic, do następnego razu. Jeszcze raz dziękuję.
580Selene
1 sierpnia 2011, 23:46Witaj, dziękuję za zaproszenie. Jeśli chodzi o moja pracę to zaczynam o 8:30 ale czasami muszę jechać na rowerze 40 min i trzeba wstać wcześniej. zazwyczaj zaczynam ćwiczenia po 6 rano. Ćwicząc z rana podkręcasz metabolizm na dobre kilka godzin (do obiadu) ...dlatego ćwiczę nawet jak mam wolne, z rana nic mi nie przeszkadza a wieczorem mi się już nic nie chce po całym dniu chodzenia. Z autopsji wiem ,że z rana eis odpyka ćwiczonka i jest się kwita a takie odkładanie na później nigdy na dobre nie wychodzi. Potem jem śniadanie. całe menu mam dostosowane do przerw w pracy w zależności czy mam zmianę po 10 czy po 12 godzin. Miedzy głównymi posiłkami staram się zjeść jakąś przekąskę (owoc, kubek zupy, sałatka etc) Ważne by jeść min co 3-4 godziny. jeśli wprowadzisz do diety wiece warzyw będziesz czuła się na dłuższy czas syta. Warzywa posiadają niski indeks glikemiczny co oznacza, że uwalniają cukry do krwi wolniej a co za tym idzie dłużej czujesz eis najedzona. Pisałaś o ćwiczeniach na brzuch... znajdziesz w moim pamiętniku w kilku postach (nie mam już pojęcia gdzie) ale są rożne różniste ćwiczenia zdjęcia jak robić, na brzuch i nogi etc : ) Pozdrawiam