Nie bardzo mam się z kim i gdzie podzielić swoim problemem, więc pomyślałam, że wyżalę się tutaj, może komuś będzie się chciało wytrwać do końca.
A więc zacznę od tego, że w dzieciństwie przeżyłam traumatyczne spotkanie z dentystą- pierwszy raz, w wieku 10 lat zrobiono mi u dentysty znieczulenie, które bolało tak okropnie, że prawie uciekłam z fotela. Do tego, już po znieczuleniu samo borowanie i dziubanie również bolało w związku z czym powiedziałam sobie, że już nigdy nie dam sobie znieczulić zęba. Do 17 roku życia chodziłam do dentysty przygodnie- szukając takiego, który zrozumie mój problem i stres jaki w związku z tym przeżywam. Panikowałam na samą myśl o znieczuleniu i borowaniu. A gdy dowiedziałam się, że mam do wyrwania ósemkę przez kilka dni nie mogłam się uspokoić. W końcu nadszedł sądny dzień i już nie bardzo było wyjście- ząb trzeba było rwać- krzywił inne zęby, niszczył okoliczne, a do tego "miażdżył dziąsło" co dodatkowo sprawiało okropny ból. Byłam gotowa zapłacić majątek za to by zrobili mi to w narkozie. Niestety nie znalazłam takiego fachowca, który by się tym zajął- wylądowałam więc u dentystki, do której poszła koleżanka. Rozpłakałam się na samo słowo "znieczulenie" (zaznaczę, że miałam 18 lat!) i na myśl, że rozetnie mi dziąsło. Prawie zemdlałam na jej fotelu. Na szczęście dentystka ta to najcierpliwsza kobieta na świecie, pełna pasji, spokoju i zrozumienia dla takich sierot jak ja. Po wyrwaniu nieszczęsnej ósemki postanowiłam wyleczyć u niej wszystkie zęby. Było aż 11 plomb do wymiany po partackim dentyście jakiego spotkałam na swojej drodze. Za każdą słono zapłaciłam z własnej kieszeni (dentystka się ceni). Po pół roku zjawiłam się na kontroli (nawet sami dzwonią by przypomnieć że minęło pół roku od ostatniej wizyty!). 2 zęby były do kontroli, nowe 2 ósemki do rwania za jakiś czas. Pół roku później- siódemka do leczenia, 3 ósemki do wyrwania. Cena za plombę zwaliła mnie z nóg - 250 zł za jedną sztukę. Odpuściłam sobie. Obiecałam sobie iść do innego dentysty- tańszego. Jednak za nic w świecie nie mogłam się do tego zmusić. Moja psychika jest tak zryta, że nie jestem w stanie przemóc się żeby iść na leczenie do innego dentysty. Po dwóch latach wróciłam do mojej dentystki, a było to w środę. Oczywiście nadal 3 ósemki do rwania,do tego siódemka w trybie pilnym do leczenia. Wzięła się za niego od razu- wyborowała, wydziubała, założyła plombę trochę na moje życzenie- ząb był w takim stanie, że kwalifikowałby się do kanałówki - warunkowo założyła jednak plombę bo na samo słowo "kanałowe" dostaję drgawek. Gdyby coś się działo w trybie pilnym mam przyjść, przyjmie nawet z ulicy. Po leczeniu przez jeden dzień jechałam na przeciwbólowych, potem zaczęło się poprawiać i nagle ciach- coś boli. Taki tępy, lekki ból. Nie umiem nawet określić który ząb mnie boli, czy to zrobiona siódemka czy może kolejna do robienia piątka. Kolejna wizyta 7 maja a ja siedzę i płaczę w fotelu myśląc co zrobić. Czy dzwonić jutro z paniką czy czekać do 7 maja. Jeśli okaże się, że którykolwiek ząb nadaje się do kanałowego to chyba stracę pół szczęki. Nie jestem w stanie psychicznie przemóc się żeby iść do innego dentysty. Komfort psychiczny jaki dostaję od tej dentystki pozwala mi w ogóle na leczenie zębów. Znieczulenie jakie stosuje (komputerowe) pozwala mi w ogóle na myślenie o wyrywaniu ósemek. Ale ceny jakie ma pozwalają mi siedzieć i płakać. 270 zł za plombę (choć dość głęboką) przyprawia o zawał serca. A jak okaże się, że kanałówka to co? Po prostu mnie na to nie stać. Nie stać mnie żeby zostawić w gabinecie 1000 zł, bo ich fizycznie nie mam. Za miesiąc wyjeżdżam do Francji na cztery miesiące. Po powrocie wyrywam ósemki i leczę resztę zębów, wtedy będzie mnie stać. Ale jeśli teraz powie mi, że musi robić kanałówkę (a przecież dowie się dopeiro jak rozwierci zęba) to nie wiem co zrobię. Przerażają mnie problemy finansowe, brak pieniędzy, proszenie i pożyczanie (żeby jeszcze było chociaż skąd pożyczyć- rodzice sami nie mają, a co dopiero żeby mi dać). Denerwuje mnie, że jedni mają tyle kasy, że mogą nią szastać a mnie nie stać na wyleczenie głupich zębów. Jedna kretyńska dentystka w dzieciństwie spieprzyła mi psychikę do końca życia
Ot tak, musiałam się wyżalić, ponoć to pomaga. Zobaczę jutro, może pomoże na ból?
leon42
29 kwietnia 2014, 21:32Z dentystą było u mnie podobnie. Czeka mnie ząb na śrubkach. Nawet nie chcę myśleć...chociaż prawdę mówiąc straciłem najgorsze obawy przed dentystą po wizycie u... urologa. Pomijając wszystkie w związku z tym detale...trzymam kciuki i życzę powrotu do zdrowia :)