Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pływanie


Znowu byłam popływac w pracy nawał dokumentacji - uwielbiam, nie lubię nie mieć nic do roboty. Nic tak człowieka nie motywuje do życia jak stwierdzenie przez dyrekcję :,,jesteś niezastąpionym pracownikiem", albo telefon od interesanta:,, Dziękuję Pani Beatko, nie wiem jakbym to załatwiła bez pani" . Serce rośnie, to jedyne co może rosnąć w moim ciele:) Jestem bardzo podbudowana i dowartościowana. Fajnie i miło, udało mi się załatwić gwarancje mimo zgubionego paragonu i dowodu zakupu na robota kuchennego, dwa tygodnie temu udało mi się zlokalizować naprawę samochodu i ją pilotować który był ode mnie 300 km. Cieszę się też bo zaczęłam dogadywać się z koleżanką z pracy, z którą całe życie konkurowałyśmy o względy naszej dyrekcji. Odpukac narazie sie dogadujemy i nie robimy sobie na złość, nawet zaczęłysmy wspólnie żartować,




mąż fajny i kochany mówi do mnie : ,,moja Perło" , puścił na basen bez zbędnego gadania ze zostawiam mu Maksia na głowie. Mało tego wysprzątał jeszcze z małym całą chałupę, tylko... ja nic nie zauważyłam jak weszłam i troche było mu przykro, ale jak zaczęłam się rozglądać to rzeczywiście zauważyłam, że odkurzyli mieszkanie:) haha, kurcze jak ja bym miała robic z tego sukces ze przez trzy godziny udało mi się aż odkurzyć mieszkanie to zaroślibyśmy brudem :), ale nie czepiam się w końcu to duży mężczyzna z małym 5 letnim mężczyzną, mają jeszcze prawo nie być do końca doskonali.





Co do jedzenia to w przedszkolu był tort na mące bezglutenowej i cukrze brzozowym, ale sie nie skusiłam , byłam z siebie mega dumna, przepłynęłam 21 długości na dużym basenie i 8 na małym bo na dużym było mi już za zimno, chciałam tylko stwierdzić że u nas w Koszalinie nie sypie snieg i są jeszcze tylko jego pozostałości, ale paniki nie ma, nie odszraniałam ani nie odśnieżałam samochodu, fajnie, dzięki temu jestem na czas w miarę w pracy, mały chce fajnie chodzić skończyły sie wszelkie problemy z wychodzeniem z domu, tez jest fajnie grzeczny, nie robi kłopotów śmiejemy się żartujemy teraz się uczy w przedszkolu dla mnie piosenki na dzień matki, wiem bo sobie ćwiczy jak jest w pokoju, coś tam: ,,kochana mamo gdy będę duży to ci przywiozę......" słodki jest .




dzisiaj jadłam moje chlepbki sonko z chuda wędlina i kiszonym ogóreczkiem, no dobra był tez plasterek serka ale jeden plasterek na trzy kanapki, więc powinno mi zostać wybaczone, do tego na obiad kurczak po meksykańsku fajne danie z ryżem fasolą, kurczakiem gotowanym i jakimiś ostrymi przyprawmi po których mam pizze na twarzy i do tego dawka chloru na basenie i po prostu powinnam owinąć jak jakaś Izraelka twarz żeby jej nie pokazywać, ale co tam do tego jakieś surówki, potem pomarańcz i góralki czekoladowe bo byłam dzielna i zasłużyłam na nagrodę, chociaż muszę zmienić ten schemat z tym góralkiem po basenie, dzisiejszy mi nie smakował i nie miałam za bardzo na niego ochoty, ale zjadłam w samochodzie tak chyba z przyzwyczajenia niepotrzebnie..
Jutro chcę się udać do Biedronki po: wycieraczkę tekstylną, matę do suszenia naczyń, i dyfuzor zapachowy


  • sasetkaa1

    sasetkaa1

    6 kwietnia 2013, 01:22

    no to miałąś bardzo pozytywny dzionek! :) wszędzie same pozytywny! :) Oby tak było każdego następnego dnia, życie będzie przepiękne! Pozdrawiam!

  • radomszczak

    radomszczak

    5 kwietnia 2013, 00:05

    Ja dzisiaj zjadłam klopsy smażone na maśle. Z wczoraj zostały, a mój mąż nie chciał zjeść, a ja nie toleruje wyrzucania żywności. Niestety moje przekonania są sprzeczne z dietą, ale nie będę marnować jedzenia z powodu jednego grzeszku :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.