dzisiaj bardzo ścisło się trzymałam nie zjadłam ani jednego pączka, jak pomyslałam sobie ile trwa jego spalenie to odpuściłam mój mąż zjadł pięć i miał wieczorem ochotę na jeszcze dwa, dodatkowo mój Tatuś kupił jeszcze pączki z bitą śmietaną :) nie wiem ile to cudo musiało mieć kalorii chodziłam koło tego pączka bardzo długo, ale jakoś nie poległam. Dzisiaj zjadłam : 2 chlebki Wasa z szynką z indyka plus ogórek kiszony na kanapce, potem zjadłam ryż i kurczaka po meksykańsku a następnie jakis owoc ale chyba były to dwie mandarynki i na wieczorne przekąski wybrałam 3 chlebki wasa znowu z tą samą chuda wędliną i zwykły ogórek, teraz skusiłam się na chleb graham z kawałkami łososia tak zwanymi brzuszkami z łososia i gryzka pomidora wzięłam do tego wypiłam pyszną herbatkę z vitaxu grejpfrut i chyba malina czy cos takiego albo z cytryna ona była, ale ćwiczeń nie mam dzisiaj zaplanowanych ale i tak na jutrzejszym ważeniu na pewno polegnę, a może nie jest już mi pisane schudnąć może mój organizm mówi po prostu nie, tak mi dobrze nie zamierzam już więcej chudnąć nawet jeżeli nie ważę już te 73,5 cholerne to i tak na pewno mam więcej na liczniku niż tydzień temu i znowu ten stres a miało być tak pięknie zaplanowałam sobie 71,8 . Tak było według prognoz. No nic trudno
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
martyniunia
8 lutego 2013, 22:37widzę spadek super!
beatrycja83
7 lutego 2013, 22:19mam takich parę fajnych ciuchów o których marzę żeby się w nie zmieścić, teraz mam trochę wyrzuty sumienia że nie spróbowałam tego pączka bo stałam sie jakimś niewolnikiem samej siebie, tak się zapuścić przez lata żeby nie zjeść potem pączka na tłusty czwartek to takie przykre jest dla mnie
radomszczak
7 lutego 2013, 21:59Kurcze, nie podjadłaś nic słodkiego - to się chwali! A nie łam się, jeszcze przecież nie weszłaś na wagę, co nie? Weź się pomierz -będę Ci o to suszyła głowę. No, i głowa do góry! Damy radę schudnąć, na wakacje będziemy laski takie, że aż nasi mężowie do głowy dostaną, bo się do nas ustawią kolejki kochanków :D
dopaar
7 lutego 2013, 21:35jesteś mistrzynią nie zjadłaś ani jednego pączka, ja niestety uległam a że jutro też mam ważenie mocno się obawiam swojego wyniku, trochę ten tydzień mi nie wypalił- nie postępowałam zgodnie z zaleceniami diety, koleżanka która odchudzała się u dietetyka ( myślę że płaciła kupę kasy) powiedziała mi że miała taki moment gdy waga stanęła mimo iż stosowała dietę. Nie przejmuj się ja jakoś tak się też nastawiłam i zdaję się że taki moment może nastąpić, trzymam kciuki ! bardzo fajnie czyta się twój pamiętnik człowiek wie że nie tylko sam ma te chwile załamania i podjadania czegoś zakazanego, pozdrawiam serdecznie! pisz dalej chętnie cie jeszcze odwiedzę i poczytam co nowego słychać
onaczeka
7 lutego 2013, 21:28pysznie wyglądają :D