Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień skuchy


Jutro ważenie a tu taki wstyd, wszystko zjadłam bardzo ładnie jak trzeba w diecie, ale pokusiłam się na jeden kawałek ciasta ale taki bardzo malutki, a zaraz koleżanka która odchodziła z pracy tez przyniosła ciasto takie z brzoskwiniami kruchutkie no i też się skusiłam, potem zamawialiśmy obiad z cateringu i poprosiłam przez telefon o potrawkę z kurczaka z RYŻEM a dostałam z ziemniakami, zjadłam bo byłam cholernie głodna no i czekam na ta miesiączkę jeszcze Maksiu mi zaczął cos pokasływac więcej niż przez te ostatnie dni i mój mąż strasznie smarka i kaszle włączył sobie kaloryfer na full i ubrał piżamę jak jesteśmy małżeństwem 5 lat jeszcze nigdy nie spał w piżamie, w sumie odkąd go znam to jeszcze nigdy nie był chory ten mój mąż , zobaczymy co będzie, jak cała nasza rodzina rozłożyła się na święta to tylko on był na chodzie, znowu mi się nie chce ćwiczyć straszny leń mnie dopadł aż się boję że wyjdę z rytmu jak się dzisiaj nie podejmę ćwiczeń , kurcze ale chrapie ten mój chłop chyba dzisiaj będę spala w salonie bo jak na mój gust za gorąco my zawsze śpimy przy wyłączonych kaloryferach tylko Małemu włączamy, a co u Was moje drogie ?:)
  • bigslomka

    bigslomka

    19 stycznia 2013, 00:10

    skąd ja to chrapanie znam :-) Zawsze wyścigi robię by szybciej usnąć bo później już ciężko przy tych dziękach :-) Tak grypa panuje więc kurujcie się. A jakimś głupim ciastkiem nie zawracaj sobie głowy, raz na jakiś czas może się zdarzyć byle nie zaczęto. :-) Trzymam kciuki :-)

  • martyniunia

    martyniunia

    18 stycznia 2013, 22:40

    eee mały kawełeczek jeszcze nikomu nie poszedł w boczki ;]

  • electric7

    electric7

    18 stycznia 2013, 17:46

    nie ma co się przejmować małym kawałeczkiem, :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.