ani winiątek nie było. Akurat się zjechali hydraulik z małżem ....małż wydał dyrektywy paszczowe, hydraulik poprzesuwał . Zakończyło się bez rękoczynów i zejść. Dzwonił też wczoraj pan glazurnik, zamawiał lustra i spytał jakie półeczki chcę ...mleczne czy przezroczyste...no oczywista oczywistość że przezroczyste, skoro szkło kabiny jest przezroczyste to i półeczki też, tym bardziej że jak zrobię takowe to będzie wrażenie, że wszystkie te podprysznicowe pierdalamenty unoszą się w powietrzu . No ale przecież panowie w większości nie mają wyobraźni. Wczoraj przyszły schody ...małż poleciał i zgadał się z siostrzeńcem, że te schody możemy mieć 15 % taniej ...bo chłopak pracuje w OBI i weźmie je jak dla siebie i będzie rabat pracowniczy , tylko wujek już powiedział, że część tego rabatu da siostrzeńcowi, no i gut. Zadzwoniła też pani od podłóg, musimy dopłacić resztę należności. Ojjjjjj będzie bankomat wyskakiwał z kasy.Za to nie pokazał się do dzisiaj stolarz do obrobienia słupów...ja jestem dobra kobieta ale do czasu.. Dzwoniłam do niego wieczorem, nie odebrał, zobaczymy czy zadzwoni z rana. Ja mam dzisiaj fryzjera, no ale jakby co to sobie może na majątki wejść . Dzisiaj w nocy albo jutro rano zjeżdża Paszczur łódzki ....zaraz biorę się za szykowanie mojego sosu do spaghetti , podszykuję jeszcze przed wyjściem. Na polu zdrowotności ...nieodgadnione tzn. kaszel sporadycznie raz na 4 godziny, a co do słabości to się okaże jak przejdę jakiś dystans. Nareszcie udało mi się poleżeć 3 dni, widać ja już tak mam z upływem lat ....po prostu muszę takie paskudztwa wyleżeć, wypalić alkoholem i żarem własnego ciała do ostatniego wirusika, inaczej to się ciągnie cholerstwo. No nic...Wiecie miło tak coś zrobić dla " społeczeństwa" wszyscy się troszczą, pytają jak żyję w te ostatnie dni przed wyborami i wbrew pozorom moi znajomi całkiem dobrze się orientują w całym tym " cyrku przedwyborczym" nawet wiedzą , że będzie cisza wyborcza. Ja wciąż wyluzowana za to mój małż....ciekawe czemu on tak chce mojej " elekcji" co trochę słyszę jak przez telefon udziela wskazówek, że to do SEJMIKU, do SEJMIKU nie do rady miasta . Tzn. ja się domyślam czego mu trzeba .....ech mężczyźni.....No dobra moi drodzy, życzę wam pięknego piątku, na razie u mnie słonka za dużo nie widać. Papusiam śniadanko i biorę się za obsmażanie warzywek do sosu. Aaaa ulotki bardzo się podobają, wciąż słyszę, że są nietypowe, inne, kolorowe no i oczywiście psy robią furorę. Mam nadzieję że żaden psi " terrorysta" nie zainteresuje się nimi i nie będzie ich chciał do " kariery w show biznesie " Miłego dzionka . Ahoooooooooooooooooooooooj
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Magdalena762013
21 października 2018, 16:36Ciesze sie, ze juz ze zdrowiem lepiej. Ale zaintrygowalas mnie tym smażeniem warzywek do sosu - jak juz przeżyjesz szał wyborczy - napisz koniecznie co to za sosik.
Beata465
21 października 2018, 16:46to jest mój sos do spaghetti ...na oliwie podsmażam paprykę, cebulę, cukinię, bakłażana, marchewkę pokrojoną w talarki, wrzucam do gara...zalewam przecierem pomidorowym , podsmażam wołowinkę, dorzucam do sosu i duszę :D
Magdalena762013
21 października 2018, 17:05U, to taki ciekawy ten sosik! Ja robię tylko mięsko wieprzowe, cebulkę, czosnek, Ew. Pieczarki, Ew. oliwki, przecier i lub rzadki przecier pomidorowy.
Beata465
21 października 2018, 17:54niom....dużo warzywek ...
gosiulek1
19 października 2018, 16:35Trzymam kciuki za elekcję. :-)
aniaczeresnia
19 października 2018, 12:51Szybko zalatwilas tego wirusa ;-)
Beata465
19 października 2018, 15:10Przywlokłam się od fryzjera ( dosłownie) wpadłam jeszcze do parku, zrobiłam trochę jesiennych fotek ....kaszlu nie ma i siły też nie ma......niech to szlag...zaraz zmieniam ciuchy i pakuję znowu w pościel.