w okienku mojej szklanej ...znowu mniej , super, myślę że jeśli dalej będę tak sobie malała to wykonam w tym miesiącu założony plan tj. założyliśmy z katem - 3 kg. Tzn on by chciał - 10 ale ja się upieram że 3 mnie uszczęśliwia, poza tym mam swoje lata i chudnięcie - 10 kg w miesiąc nie byłoby dla mnie wskazane ...kurcze wyglądałabym niczym shar pei...kto by mi te zmarchy na ćwarzy rozprasował? A do tego same wiecie ...że bezpieczne chudnięcie to powolne chudnięcie. Dzisiaj nie pływałam ...małż skutecznie zepsuł swój siamochód...używa mojego Ferdka w związku z czym mój Ferdynand wygląda niczym wóz smotka ( starsiejsze czytelniczki wiedzą o czym mówię) i wstyd nim pojechać do ludzi, no ale dzisiaj będę miała swój ruch...bo marsz do kata i od niego a do tego wpad na targ, dziecki nowożeńskie jutro przyjeżdżają. Jest zamówienie obiadowe : placki z kalfiorem ( to mogę spokojnie obstawiać jako 100 % pewnik, podczas każdego jej przyjazdu do domu) placki ziemniaczane z gęstym sosem pieczarkowym i tu się upewniałam dwa razy ...bo pieczarka to nie jest ulubiony składnik jedzenia w moim kuchennym królestwie i zupa koperkowa ...a lubię i kupię dzisiaj duuuuuuuuuużo pięknego koperku i im ugotuję, zrobię też to pyszne ciasto drożdżowe z rabarbarem i migdałową kruszonką. Plan działania na jutro już jest ...rano odbieram Paszczura z dworca ( zięciunio przyjedzie później) jedziemy do krawcowej, potem do znajomego jubilera w sprawie obrączek ( chyba obejrzeć...bo jak młodego nie będzie to jak przymierzać?) , po południu pojedziemy zawieźć część zaproszeń, reszta gości do odwiedzenia w niedzielę. No i taki żywot lubię....ze wszystkim zdążę. No bo ostatnie godziny zmieniły mnie w pogotowie ratunkowe. Najpierw w środę o 21 30 telefon od małża . Tekst " śpisz"? rozwala mi nadgarstki ...tia, jestem somnambuliczką i posiadam umiejętność dialogowania telefonicznego przez sen. No pewnie że nie spałam, okazało się że jego kareta zastrajkowała i trzeba jechać go ściągnąć do domu. Ferdynand dzielnie się spisał ja też . Wczoraj przylazłam do domu z poczty i targu a tu dzwoni siostra podrzutek i słyszę " przyjedź zaraz do przychodni, mama ma wysokie ciśnienie, chyba ją zabiorą do szpitala a ja muszę iść do pracy" , jak zwykle zadziałało na mnie " przyjedź" czyli tryb rozkazujący. To grzecznie tłumaczę że " zaraz " może trochę potrwać bo nie mam samochodu, moim jeździ małż, więc albo muszę zadzwonić po niego albo po zaprzyjaźnionego taksówkarza i dopiero będę mogła dotrzeć...po 5 minutach tłumaczenia, stwierdziła, że ponieważ mamę monitorują pielęgniarki i obniżają ciśnienie lekami, to ona po mnie przyjedzie. Pojechałam do przychodni, wpadłam do zabiegowego, babcia spokojna,na dyżurze znajoma pielęgniarka, wszystkiego się dowiedziałam , posiedziałyśmy czas jakiś ciśnienie obniżyli i mogłyśmy wrócić do domu. Zadzwoniłam po małża ...o dziwo nawet szybko przyjechał, zawiózł nas do mamy, spytałam czy z nią zostać...no bo lepiej po takim ciśnieniu popilnowac człeka jeszcze jakiś czas. Przytaknęła ucieszona. Zażyczyła sobie truskawek, umyłam, obrałam wysypałam na salaterkę, cieszyła się ...chyba że robię to bez marudzenia. Potem zrobiłam nam lekki obiadek....omlety z szynką, pomidorem i serem, była zdziwiona że można tak szybko nakarmić człowieka. Poskarżyła się , że gdyby nie ja to umarłaby z głodu ( siostra dostała dom za dożywocie) bo wyrodna córka zostawiła ją bez obiadu, trochę mnie tym wkurzyła, bo nie jest kaleką i mogłaby sobie coś sama zrobić, ale ona ostatnio wymyśliła sobie że siostra powinna koło niej skakać niczym room service w hotelu.Pozmywałam żeby tamta maruda nie marudziła i wróciłam do domu, bo musiałam wykonać kolejne działania ratunkowe. o 8 zadzwoniła Długoręka iż albowiem szwagierek mój najukochańszy dostał w górkach wysokiego ciśnienia, ganiali po okolicach Zakopanego w poszukiwaniu lekarza, ale ponieważ on ma problemy z ciśnieniem ale tym razem było naprawdę wysokie, to chce go przebadać u naszej lekarki rodzinnej, no i trzeba kartę wyciągnąć. Co też uczyniłam i dzisiaj o 11 szwagierek będzie miał przegląd nadwozia, silnika i czego się tam da ( chyba rura wydechowa nie wejdzie w program przeglądania ) i tak oto wczoraj byłam ratownikiem...cóż życie rozdaje nam różne role. Miłego dzionka kobietki, niedługo pora mi będzie iść . Bye
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
KittyKatt
4 czerwca 2016, 13:37Faktycznie, sporo zadań do ogarnięcia, ale tak to bywa ze starszymi ludźmi, mój tatko jest po amputacji obu nóg i jak nikogo w domu nie ma to sobie radzi, wszędzie dojedzie, przywiezie na wózeczku, jedynie żarełka to mu trzeba sporo przygotować, ale jak tylko mama wraca do domu to zaraz jest podaj, przynieś, pozamiataj, bo on nie może, a jak się wkurzy to nawet i kanapę wypierze. Różni ludzie, różnie reagują na różne sytuacje, a babcia starsza kobieta to też sił ma coraz mniej i pewnie woli się oszczędzać. Trzymaj się ciepło :)
ellysa
4 czerwca 2016, 08:45to i to :)
Magdalena762013
4 czerwca 2016, 00:03Ale numer - Ci z gory sprawdzali czy wesprzesz innych moze, czy będziesz marudzić- jak niebo szykują to musza mieć pewność, czy chorego nawiedzisz, głodnych nakarmisz, itp itd. Trzy akcje pod rząd - zdałaś chyba celująco? Gratis dorzuciłeś omlecik i zmywanie. Brawa. A przegląd rury wydechowej - dobre.
Beata465
4 czerwca 2016, 05:47ale ja wolę na dół .....tam się więcej dzieje :D:D no i już zaplanowałam mój klub z czerwonymi pluszowymi kanapami....przyćmionym światłem, jazzem i barem pełnym trunków no i mną......jako szefową :D:D:D
Magdalena762013
4 czerwca 2016, 07:27A ja myśle, ze na gorze to i czerwone i zielone i niebieskie kanapy możesz mieć. Dół to tylko czerwone:(.
Beata465
4 czerwca 2016, 07:40ale to mój kolor :D:D
Magdalena762013
4 czerwca 2016, 08:16Ale na gore tez możesz mieć czerwień:). Najważniejsze - bądź pomocna dalej.
Beata465
4 czerwca 2016, 19:11oj poomocności to się już chyba nie oduczę :D
kilarka
3 czerwca 2016, 19:42Ratownik medyczny? ;)
Beata465
3 czerwca 2016, 21:17jak widać jaki chcesz.....samochodowy, małżowy, siostrzany, medyczny full option
kilarka
3 czerwca 2016, 21:21No i kiedy Ty byś chciała pracować jak Ty tyle zadań w życiu masz, co?
holka
3 czerwca 2016, 17:38Tak lubie Cię czytac a mam tak mało na to czasu...musze doczytac o tym kacie ;)
Beata465
3 czerwca 2016, 18:35hihihihi może powinnam nagrać audiobooka?
holka
3 czerwca 2016, 18:38:D dobry pomysł...lepsze niz radio ;) a na biezni przydałoby się trochę pośmiać ;)
aniaczeresnia
3 czerwca 2016, 15:04Ale sie u Ciebie dzieje! Dobrze ze znajdujesz czas na dietkowanie...
Beata465
3 czerwca 2016, 15:41właśnie mi pot płynie wszystkimi rowkami, bo wymyłam podłogi....zaraz się wezmę za ciasto, placki i zupę....tylko wcześniej zamiotę schody, podetnę kwiatki i nastawię pranie :D
aniaczeresnia
3 czerwca 2016, 15:54w sumie praktycznie: nie masz czasu na jedzenie, za to ruchu co niemiara!
Beata465
3 czerwca 2016, 16:21jedzenie regularnie:D co trzy godzinki :D
aniaczeresnia
3 czerwca 2016, 16:36mialam na mysli pojadanie... jedzenie koniecznie regularnie!
Beata465
3 czerwca 2016, 18:36nie ma bata...piję zamiast jeść , poza tym przy tym moim jedzeniu ...nie chce mi się jeść pomiędzy :D
Stella-S
3 czerwca 2016, 12:37Placki z kalafiora? A jak je zrobić? Miałaś czas pełen wrażeń :) co chyba lubisz
Beata465
3 czerwca 2016, 12:41Dzisiaj już poproszę bez wrażeń, bo następne wrażenia czekają mnie jutro. Placki są pychowate i bardzo proste. Obgotowuje się kalafiora żeby był półmiękki, robi się gęste ciasto naleśnikowe, wystudzonego kalafiora wrzuca się do ciasta i takie placuszki smaży się jak racuchy na rozgrzanym tłuszczu i ....pożera... u mnie starsza córka życzy je sobie na każdy przyjazd bez względu na porę roku :D
Stella-S
3 czerwca 2016, 13:01MMMMM brzmi pysznie
Maratha
3 czerwca 2016, 11:43ech to cisnienie... u mnie w domu tez ciagle ktos cos, jak nie mama to Polowek, jak nie Polowek to ja... Cala banda nadcisnieniowcow sie zebrala do kupy...
Beata465
3 czerwca 2016, 12:39przynajmniej na wczasy możecie razem jeździć :D:D w podobne warunki klimatyczne
ellysa
3 czerwca 2016, 09:46:)))) szalona kobieta,ale stanowcza to podziwiam:)
Beata465
3 czerwca 2016, 12:38szaleństwo czy stanowczość?
siostrazdlugareka
3 czerwca 2016, 09:19No patrz ,nikt nic nie powiedział . Dobrze , że ją uprzedziłam , żeby nie piła solanki którą jej przywiozłam :))) bo to do kąpieli . Ale na wyrównanie ciśnienia. Jakbym wiedziała przywiozłabym więcej :/
Beata465
3 czerwca 2016, 12:35widać normę żalów wylała wczoraj do mnie.....zresztą druga też wylewała żale...a co ja ...rynna?
Epestka
3 czerwca 2016, 08:43A co to za niespodzianka, skoro zaplanowana? O, u mnie to by była niespodzianka. No dobra, zazdroszczę. Tylko mi nie mów, żebym się wzięła do roboty.
Beata465
3 czerwca 2016, 08:59Nigdy w życiu ...uważam że takie słowa wcale nie stanowią zachęty ( przynajmniej u mnie) :D