Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wpuść babę do wody


...nieeeeee, wody z basenu nie wypije, ale będzie próbowała zmienić się w motorówkę.(loser) O matko i córko, alem sobie dała dzisiaj w różne części mojego ciała. Ale było tak cudnie....słonko pięknie świeciło, przez nowe okularki wszystkie paproszki na dnie basenu widziałam, ludzie tacy mili ...wszyscy pobiegniemy dzisiaj puszczać lotto, żeby zgarnąć kumulację:p . No po prostu nie dało się wlec ani relaksować w wodzie. Spięłam mięśnie i zostałam poganką , tzn. pogoniłam się. Ramiona mi zapłonęły, a jak się już wynurzyłam z fal , bez mała niczym Wenus  z morskiej piany i dowlokłam do szatni, to usłyszałam " ja panią podziwiam, ależ pani dzisiaj płynęła, może pani iść w zawody z młodym" . Tia....mogę....chyba na zawody :D, jako nośnik szalika albo innego gadżetu, owszem motywuje mnie, co czuję w " ręcach" i nogach. Zastanawiam się ...jak ja dopełznę do mojego kata, a tu jeszcze rano zadeklarowałam się, że przespaceruję w maju 200 km (pot), no chyba mnie Bóg opuścił, albo jeszcze nie dopuścił do trzeźwego myślenia o 5 rano. Ale trudno, sama tego chciałam, słowo się rzekło ...trampki na nogi i marsz. Jeśli nie będzie 200 , to 180 też nie będzie złe. Co do wczorajszego kina ...to pocałowałyśmy blat w kasie ...co prawda mogłybyśmy cmoknąć pana konserwatora powierzchni płaskich albo ochroniarza, ale nie rzucili się ku nam ochotnie:*. Z racji tego, że dzisiaj otwierają jakąś wystawę ( bo to Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej...pan Wajda mu patronował) to czyścili różne rzeczy i kino było nieczynne, niestety internet zapomniał o tym poinformować, nie tylko my odeszłyśmy z kwitkiem. Ale....w związku z powyższym padło pytanie " to gdzie idziemy" bo noc wczesna i rozbuchane 50 latki nie polezą przecie do chałupy żeby dogorywać. Haaaaa no i amba....gdzie tu w tej mieścinie jest lokal z klimatem, co by wypić jakąś kawę albo co. Bo alkoholu nie..jedna kierowniczka a druga...dietetyczka ( czyli udająca  kobietę stroniącą od pokus) przewinęło się Siódme Niebo, ale " nie, a jest tam klimat?" , Teatralna - odpadła, poważnymi kandydatami byli Winowajcy " ale tam trzeba by  coś wypić" (smiech)nie wiem czemu picie wody z cytryna, wydało się Kudłatej , czynnością nie nadającą się do wykonania w Winowajcach ( ryby to ja tam już nie zjem....pamiętna barwena za 70 zł do dzisiaj mi ością w gardle stoi) . Wygrała Czytelnia kawy....lokal bez mała kultowy dla młodzieży. Pojechałyśmy ...faktycznie, byłyśmy młodzieżą do kwadratu. Bo cała reszta towarzystwa  była młodsza od naszych potomków ( hehehehehe u mnie dosłownie po Tomku) , generalnie : hala mniejszej fabryczki, w której postawiono zbieraninę mebli z lat 70 albo i wcześniejszych , co Boże broń mi nie przeszkadzało ...no może wygniecienie kanapy na dole , wywołało refleksję " którym półdupkiem siąść na kanapie by się na niej zmieścić? I to jednodupowo" . Polazłyśmy na górę :D , w tej placówce...faktycznie można czytać....bo jest masa książek i to naprawdę , ambitnych. Zamówiłyśmy kawę i tartę karmelowo migdałową - Kudłata, a ja wodę w imbirem, limonką i miodem . Pycha...nie wiem jak kawa , ale moja woda wspaniała, gorąca, pycha. Tarta boska, skubnęłam łyżeczkę, choć Kudłata nalegała żebym zjadła jeszcze, dzielnie się oparłam , z czego byłam dumna ale tak serio, serio nawet mnie nie kusiło żeby zjeść bodaj jeszcze łyżeczkę. Kudłata do dobra persona, jak człowiek mówi że nie będzie jadł i doda " a kysz ty kusicielko, duszo niemyta" to cisza...nie namawia. W tarcie pod migdałami i karmelem były jakieś owoce, nie mogłyśmy dojść do tego jakie, były lekko kwaskowe, a otoczenie zaciemnione, niczym Londyn w czasie nalotów dywanowych, więc naocznie nie szło ustalić co tam wepchali, nie ważne....dobrze wepchali i smakowicie. Ale kruche ciasto boskie, po prostu rozpływało się w ustach. Posiedziałyśmy, pogadałyśmy ,  przedyskutowałyśmy obecną sytuację polityczną  i wróciłyśmy at chałupa czyli o 22 30 w domowe pieluchy. Do kina może pójdziemy dzisiaj ....jak jej roboty ogrodowe pójdą zgodnie z planem. I to by było na tyle dziewoje. Pomału będę się pindrowała i szykowała na pierwszy wyzwaniowy spacer. Ahoooooooooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

  • kitkatka

    kitkatka

    6 maja 2016, 21:33

    Nadpobudliwość podobno można leczyć. Tylko po co jak to taka przydatna cecha. Trzymam kciuki za te 200 km. Pozdrówka

    • Beata465

      Beata465

      6 maja 2016, 21:49

      czymaj, czymaj :D:D jutro rano lecę następną ponad 5 :D

  • elkada

    elkada

    6 maja 2016, 19:57

    Nie ważne ile kilometrów...ważne,że jest postanowienie...PODZIWIAM!

    • Beata465

      Beata465

      6 maja 2016, 20:42

      dziękuję :D postaram się dobić do tej 200 :D:D

  • .Wiecznie.Gruba.

    .Wiecznie.Gruba.

    6 maja 2016, 19:11

    Brawooo.

  • Beata465

    Beata465

    6 maja 2016, 17:41

    http://www.edziecko.pl/edziecko/56,151205,14840679,skutki-niedoboru-wody,,2.html

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    6 maja 2016, 15:48

    No to faktycznie to wyzwanie na maj takie prąwie pielgrzymkowe:). W sumie niebawem Światowe Dni Mlodzezy, wiec chodzenie i to do knajp dla mlodżiezy, jak najbardziej wskazane, tak, aby być juz w temacie. Mi tez podobają sie kawiarnie - czytelnie. Mozna tam iść samemu - jak sie nie ma towarzystwa, bo mozna zwyczajnie pic, jeść i przejrzeć książkę. Lub umówić sie z facetem - jak rozmowa nie będzie sie kleić - tez mozna po prostu jeść, pic, uśmiechać sie i zainteresować sie książka lub pogadać o książkach... A co do lotto to w sumie mozna zagrac:).

    • Beata465

      Beata465

      6 maja 2016, 15:51

      zostało mi 195 km :D

  • siostrazdlugareka

    siostrazdlugareka

    6 maja 2016, 12:10

    Ja myślę ,że to była belladonna :D Zwłaszcza jak jakieś haluny miałyście ( patrząc np. na rachunek )

    • Beata465

      Beata465

      6 maja 2016, 13:57

      W czytelni kawy? rachunek 21 zł :P nawet brzydkiej donny by za to nie było, a co dopiero bella

    • siostrazdlugareka

      siostrazdlugareka

      6 maja 2016, 14:25

      No to poleciałyście po taniości tym razem :)))

  • Maratha

    Maratha

    6 maja 2016, 11:57

    no bo w domu nie ma co siedziec, w domu to ludzie umieraja :P A w tarcie moze pigwa? Jakos mi tak pasuje do migdalow... Zjadlabym... :D

    • Beata465

      Beata465

      6 maja 2016, 13:57

      podejrzewałam bardziej owoce róży :D ale miałam maciupeńką porcję badawczą :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.