Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, jestem
3 listopada 2007
Hallo , jestem, jestem . NAjpierw odpowiem, po pierwsze primo - to o czym pisałam tzn. tango seduction widziałam u nas w Radomiu , po drugie primo - na wadze to mi nie leci, ale cholera kto nie przyjdzie to mówi że mnie mniej. Nawet moje osobiste starsze dziecko , które sobie pomieszkuje w stolicy przybyło do domu i wczoraj widziało mnie gołą ( bo się smarowałam balsamikami po kąpieli) i stwierdziło - znowu schudłaś, tylko ci ten brzuch wisi. No fakt - słonina jest i już i ni cholery nie chce się sama z siebie przenieść do słoika , razem z cebulką. Hi hi a szkoda byłoby smarowidło dla Szatanka na śniadanka. W przyszłym tygodniu jadę znowu na czterodniowe warsztaty aż do Dusznik Zdroju, obawiam się że mi może tam sempiterma zamarznąć a tego to ja bym raczej nie chciała, ale jak znam życie to znowu będziemy miały zajęcia od rana do nocy i nie będzie czasu na wywleczenie cielesności na mieścinę. No ale sexi bieliznę trza wziąść, nie ma rady. Nic tak nie dodaje sexappealu jak świadomość posiadania na sobie pięknej bielizny. I tym optymistycznym akcentem chwilowo się z Wami żegnam. Do usłyszenia....
bezkonserwantow
26 listopada 2007, 22:13pozdrawiam:)
magjal
26 listopada 2007, 11:12Jesteś? Dlaczego nie opisujesz swoich poczynań? Sprawdzam czy coś się u ciebie zmienia a tu brak infowmacji.Rozumiem , masz tak rewelacyjne wyniki , że nie chcesz się nimi podzielić .DO DZIEŁA !!! Sprawdzę to
bezkonserwantow
11 listopada 2007, 14:32mniej, bo pewnie w obwodach spada:)
foczak
3 listopada 2007, 17:58Nooo wreszcie sie odezwałas ;) No no wyjazd 4-dniowy ;) - udanego wypoczynku. Bardzo lubie czytac Twoje wpisy!!!!! POZDRAWIAM