Mam straszny problem, pilnie szukam porady, może ktoś miał podobny problem. Od roku jestem na bezrobotnym. Szukałam pracy, mąż mi pomagał, ale rozmowy kwalifikacyjne nie dały rezultatu. Mam zawód introligator, ale na taki przyjmują tylko Panów. Mój małżonek załatwił mi pracę, pełny etat w restaruarcji, ale na 3 zmiany za to z dodatkami do nocek i weekendów. Sam pracował na 2 etaty, ale jeden od wiosny padł i teraz jak nie mam już zasiłu naprawdę nam ciężko. Umówił mnie na rozmowę na poniedziałek na 10.00 z kiertownikiem wszystko zaklepane tylko podpisać umowę. Ale ja nigdy nie robiłam przy pieniądzach i tak się boję tej kasy fiskalnej. Powiedziałem mężowi, że nie pójde do tej pracy. Im dłużej mnie przekonywał, tym bardziej bałam się, aż na mnie nakrzyczał, że nie rozumie mego postępowania i że w zyciu sobie pracy nie znajdę jak będę tak robić, że będę bała się spróbować. W końcu powiedział, że przełoży tę rozmowę na wtorek, bo w poniedziałek był w delegacji, to pójdziemy razem, a kasę i instrikcję mi przyniesie z pracy, zeby się podszkolić na sucho. Ale ja nie chciałam i pojechałam do rodziców bez żadnej wiadomości dla niego. We wtorek próbowałam się porozumieć z mężem, ale on nie przyjeżdżał po mnie, ani nie dzwonił, chyba się obraził. We środę już nie dzwoniałm, on też. Nie widzimy się 4 dzień z rzędu pierwszy taz od 1999 roku znajomości. Pomożcie mi co mam robić, co wybyscie zrobiły na moim miejscu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
dorota2791
1 października 2012, 12:46Witaj Bea, miło mi, żer dołaczyłaś do moich znajomych. Pisz co tam u Ciebie. Ten ostatni wpis to taki mało wesóły. Wierzę, że juz jest lepiej. Pozdrawiam i jakby co zapraszam, bo załozyłam grupw dla takich jak my 100+, szukam chetnych
renata96
10 lipca 2012, 20:55Mam nadzieję, że problem już rozwiązałaś do tej pory. Musisz mieć więcej wiary w siebie i swoje możliwości.
HotBlood
1 lipca 2012, 18:59trochę więcej wiary w siebie, i swoje umiejętności
dytkosia
1 lipca 2012, 01:23Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułożyło. Pozdrawiam
azoola
28 czerwca 2012, 16:20Wybacz,ale zachowałaś się jak dziecko. Teraz idź i przeproś ładnie. Ja musiałam zupełnie zmienić zawód ,żeby mieć pracę . Obsługa kasy nie jest trudniejsza niż obsługa pralki automatycznej,czy kompa:) Ale musisz chcieć. A Twój mąż widać to spoko facet , wspiera cie więc to doceń. Głowa do góry :)
grzanka
28 czerwca 2012, 14:52Dziewczyno, wez sie w garsc i uwierz w siebie. Jesli z takim nastawieniem bedziesz szukala pracy, to nigdy jej nie znajdziesz. Nie mozesz z gory zakladac , nie umiem, nie dam rady. Sprobuj, wiadomo, ze na poczatku, zawsze sa jakies trudnosci. Przepraszam ze to powiem, ale zachowalas sie dziecinnie, ucieczka do rodzicow ??Nie dziw sie ze maz sie wkurzyl, chcial Ci pomoc, a Ty to ...olalas. Teraz pierwszy krok powinien do ciebie nalezec, przepros meza i przyznaj sie ze spanikowalas. Pozdrawiam i zycze powodzenia z mezem i praca.
krolowamargot1
28 czerwca 2012, 14:51jesu, masz kobieto tyle lat, co ja, a Twoje zachowanei wskazuje na nastolatkę. Mąż Cię musi do wszystkiego popychać, a TY, jak osiołek się zapierasz. Bez sensu. Nie idź do pracy, nie odzywaj się do męża, siedź w kącie i będzie, jak było. Czyli źle. a serio, to weź pracę, weź się za siebie, nie święci garnki lepią!!!
anulka3011
28 czerwca 2012, 14:48i bardzo zle zrobilas ze nie poszlas na ta rozmowe a mezowi sie nie dziwie , ze sie do ciebie nie odzywa...normalnie na Twoim miejscu byloby mi mega głupio...zalatwia Ci prace a Ty uciekasz...i na kogo on wychodzi przed tym czlowiekiem z ktorym cie umowil...
babeluniek
28 czerwca 2012, 14:47No wiesz, sama mówisz, że jest Wam ciężko, to każda praca się przyda. Troszkę się nie dziwię Twojemu mężowi, że się zdenerwował, bo to wygląda, jakbyś chciała tej pracy uniknąć. A widzisz, sam zaproponował Ci pomoc, że Cię podszkoli. Nie będzie tak źle, wszystkiego można się nauczyć :)
anulka3011
28 czerwca 2012, 14:46dlaczego sie od razu poddajesz? przeciez doiero jak nie dasz sobie rady to najwyzej sie zwolnisz...ale trzeba probowac...Twoje zachowanie typu"nie poradze sobie" jest nie na miejscu...