Kurcze, może i święta były, ale mogłam bardziej walczyć ze sobą, bo wiem że potrafię. Trudno, waga się zmieniła, jak i u większości z was, jest 1kg na plusie.
Mam zaje****ie trudną sytuację w domu. Ogólnie to wiem że jestem gruba przez to że wpieprzam za dużo, ale to też nie zmienia faktu że w rodzinie otyłość jest normalna.
Ciotka, była duża i się wzięła za siebie, tak dużo schudła, że dostała zaproszenie do Rozmowy w toku (pamiętacie ten program z tymi paniami co tak dużo schudły? no to właśnie tam), ale się nie zgodziła, nie mogła sobie pozwolić aby ją widzieli w tv, bo w ZUS'ie robi...
Do czego dążę,
aczkolwiek mój rodzony brat, znaczy miałam 3 takich dużych, jeden, nie tak strasznie bo ważył tylko 115kg, wzrostu może ze 180cm, ale ostatnio zmierzył sobie cukier i się okazało że miał 600 jednostek!!!! (kiedy 120 to norma a przy 400 można umrzeć!) Więc teraz jest na diecie, schudł już ponad 20kg, czego mu serdecznie gratuluję!
Drugi z braci, na moje oko waży ze 140kg przy 170cm wzrostu. Nic z tym nie robi, bo chyba sobie sam nie może z tym poradzić, ciągle wymyśla jakieś nie stworzone rzeczy typu że przejdzie na wegetarianizm i nie będzie jadł nic zwierzęco-pochodnego a przychodzi do mnie i je pyszny sernik, HELOŁ, ser jest od krowy!
Do rzeczy,
Ostatni z braci (nie taki ostatni bo mam 6 ale z reszta jest wszystko ok), ma ok 180cm wzrostu i uwaga: na moje oko, a jest z nim calkiem wporzadku, wazy grubo ponad 200kg! ROZUMIECIE TO! Tak wiem, napiszecie że ja potrafię schudnąć to dlaczego jego nie namawiam, otoz on jest takim typem czlowieka, upartym, ze nie da sie go namowic. Chcialabym chociaz go zaprowadzić do lekarza, niech mu zrobią rentgen serca, niech zobaczy jakie jego serce jest cholernie otłuszczone i zmasakrowane! Płakać mi się chce jak o nim myślę, moja mama płacze i mówi że nie chce chować syna pierwszego, a ja, niby daję mu przykład że się da, bo on widzi że schudłam, ale CO Z TEGO?, co z tego skoro to on musi zadecydować, to on musi chcieć.
Może i większość z was tego nie przeczyta, no ale trudno.
Mam przez niego większą motywację, bo chce mu jeszcze bardziej pokazać że się da! Że jeśli ja mogę to i on może, i każdy z nas może, to wszystko tylko zależy od nas, to siedzi w naszej głowie.
Dziękuję.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
geheim
16 kwietnia 2012, 18:36Dasz radę, masz motywację ;) Trzymam kciuki ;)
giniska
11 kwietnia 2012, 20:49Tak to już jest, że schudnąć to trzeba samemu chcieć. Bez chęci nic nie wyjdzie, choćby wszyscy nad nami skakali. Ale pokaż mu, że mozna. Może da mu to do myślenia. Trzymam kciuki!!
missfatty
11 kwietnia 2012, 15:09właśnie w tym problem - otyłość i nadwaga to nie tylko problem estetyczny ale i zdrowotny. ludzie z dodatkowymi kilogramami maja 2-3 krotnie zwiększone ryzyka zapadnięcia na niektóre choroby, zwłaszcza serca. poza tym przechodząc na dietę nie trzeba od razu rezygnować z wszystkiego co dobre - wystarczy się trochę więcej poruszać. uświadom mu to :-)
HellOnHeels
11 kwietnia 2012, 14:22Jeśli sam nie zechce lub coś z jego zdrowiem nie stanie...nic z tym nie zrobi. Ludzie już tak mają. Najgorsze jest to, że sama wiem, ze mam obciążone serce, stawy a lenistwo i emocje biorą górę :| To jest ludzka nieuleczalna choroba. Może proponuj mu wspolne spacery żeby sie troche rozruszał...ugotuj mu czasem coś dietetycznego żeby się przekonał ze takie rzeczy tez są dobre...albo najlepsze co możesz zrobić to pogadaj z nim od serca, powiesz ze sie martwisz ze Ci zależy ze chcialabyś z nim przez to przejść jesli się zdecyduje :)