I znowu wracam po ponad półrocznej przerwie... I znowu ze mną jest źle.
Wakacje minęły szybko, wszystko niby zaliczyłam, no ale się nie obroniłam. W czerwcu promotorka nie pozwoliła, później chorowała, a w sierpniu niestety zmarła... Szkoda. Naprawdę wielka szkoda, to była wspaniała kobieta. Wszystko trzeba było zrobić od nowa - nowy promotor, kolejne sprawdzenie pracy (na szczęście temat ten sam) i teraz pozostało mi jedynie czekać na obronę. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej.
Cały mój organizm bardzo źle zniósł tą sytuację - waga znowu skoczyła do góry (i to znacznie), z hormonami też chyba nie najlepiej. Stres stres stres.
I chcę się zabrać od nowa do siebie, ale zawsze ma to być od jutra - jutro rano na zamiast iść na spacer z psem, to wezmę go i pójdziemy pobiegać, pójdę na basen, poćwiczę. I każdego wieczora jak już leżę w łóżku, to obiecuje sobie to samo.
Dzisiaj wieczorem, przed położeniem się do łóżka zrobiłam 100 brzuszków. Może trochę uda mi się jednak ruszyć od jutra. Się okaże.
studentka_UM_Lublin
9 października 2014, 23:25Smutna historia, ale nie poddawaj się, głowa do góry, wkrótce nadrobisz zaległości... powodzenia :) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform