Witajcie
Wolę już chyba nie zastanawiać się, które to już będzie "kolejne, ostateczne podejście do zmiany". Nowy Rok daje kolejną nadzieję... Pytanie tylko czy jest to nadzieja na wygraną czy może kolejną porażkę? Mam wszystko by mogło się udać. Wspierająca mnie osobę, czas na ćwiczenia, gotowanie. Mimo to zawsze coś nagle się poknoci. A jak już się zepsuje to nie potrafię tego naprawić. Czy 2015 rok jest właśnie tym czasem? Przed Nami przeprowadzka na własne M, więc może idąc tym tropem czas na kolejne rewolucje? Kiedyś w końcu musi się udać...
Czas skończyć w wymówkami i spełnić jedno z marzeń faceta. Móc pójść w góry, bez obawy, że na samym początku trasy zadyszę się i zapocę. Kidy to powiedział, że na wiosnę marzy Mu się takie wyjście gdzieś tam głęboko żali mi się zrobiło. Przez moją OTYŁOŚĆ tracimy tak wiele rzeczy. Może tym razem poza sobą pomyśle też o Nim.
Czyli co - pierwszego stycznie zaczynam. Co dnia szukając motywacji i małymi krokami dojść do wymarzonego. By w końcu poczuć się atrakcyjna i wartościowa. By uwierzyć w siebie i w swoje możliwości. By zrobić to dla siebie i Niego!!!
Trzymam mocno kciuki za Was wszystkich, a zwłaszcza za zaczynających jeszcze raz od nowa..
Angela121
2 stycznia 2015, 11:08Patrzac na to ze robimy to dla siebie i swoich M musi nam sie udac :) jak bedziemy szczuplejsze nasze zwiazki duzo zyskaja bo otworza sie perspektywy nowych atrakcji w naszych zwiazkach i bedziemy mogly wkoncu sie wpelni nimi cieszyc ... trzymam kciuki ;)
basior_ka
2 stycznia 2015, 11:24Oj zgadza się. Niestety odkryłam, że moja otyłość ogranicza też Jego...
paulafit
30 grudnia 2014, 19:33Ja też zaczynam :) musi się udać ;)