Cóż powiedzieć.. czy zaliczyć ten pierwszy dzień z Vitalią do sukcesów czy raczej porażek? Zaproponowane przez dietetyka jedzenie ani trochę nie przypomina tego co zjadłam, ilość kalorii - przekroczyła normę, za to ruch na świeżym powietrzu sprawił, że spaliłam ich mnóstwo.. Wiem jednak, że dzisiejsze jedzenie było wyjątkiem uwarunkowanym czynnikami zewnętrznymi, bo przecież już od miesiąca na własną rękę daję radę mieścić się w limicie. Na Vitalię trafiłam, bo skończyły mi się pomysły na potrawy i możliwości zbilansowania posiłków - postaram się słuchać Pani Dietetyk.
A pamiętnik piszę, bo... to na prawdę pomaga zmienić nawyki na zdrowe :-)
grubciaakasia
4 października 2015, 16:54tutaj znajdziesz dużo inspircji a przede wszystkim motywacji, powodzenia, trzymam kciuki :)
Zaczarowanaa
4 października 2015, 09:20Pamiętnik jest ogromnym wsparciem.Po miesiącach,latach można cofnąć się wstecz i zobaczyć jak wiele sie zmieniło.