W weekendy potrzeuję większego śniadania, które dałoby mi kopa na dłużej. Obliczyłam że ma około 600 cal - o 200 kcal więcej niż w tygodniu, ale w tygodniu siedzę godzinami na tyłku więc aż tyle mi nie potrzeba.
Jakiś mam dziś z rana podły humor, nie wiem czemu. Obudziłam się o 5 rano i 3 godziny leżałam w łóżku zastanawiając się czy iść pobiegać...miałam straszną ochotę ale strach wziął górę.
A co w tym strasznego? Będąc jeszcze dzieckiem dzieciaki śmiały się ze mnie, że biegam jak kaczka. Na studiach jak raz wyszłam pobiegać to też ktoś ze mnie drwił...wiem, to głupie, ale to zostaje w człowieku, zwłaszcza jak ma się tak mało pewności siebie jak ja. To moje leżenie i rozmyślanie zakończyłam o 8 rano wielkim wk...wem...na mojego boguducha winnego chłopa...bo jak by on był zafiksowany na punkcie zdrowego stylu życia to byłoby mi łatwiej, trenowalibyśmy razem...a tak...mam chłopa co pali jak smok, je same syfy i lubi wylegiwać się przed telewizorem...no szlag mnie zaraz trafi...
Malgosiat
2 kwietnia 2015, 18:10Fajne śniadanko,niestety na końcu tak słabo spada:) Musisz się mierzyć i foto robić, aby sie nie poddać, u mnie w tym mies. może zleciało jakieś 1 kg, a wyglądzie i w cm. bardzo dużo, w samym ramieniu 2 cm i szyi 2 cm, więc warto polegać na innych miarach:)
bashita
2 kwietnia 2015, 18:51No właśnie wróciłam do pomiarów - ostatnio mierzyłam się we wrześniu i dzisiaj porównałam to trochę centymetrów spadło :)
windyy
23 marca 2015, 07:31Zazdraszczam śniadania, ślinka mi teraz cieknie... Nie ma sensu się wpieniać, że facet nie chce się fitnesować i że je syfy. Faceci mają łatwiej w życiu i tyle :) Ale my za to pod wieloma względami jesteśmy silniejsze ;) I tak się ciesz, że macie jakąkolwiek szansę na wspólny ruch :) A bieganie - no kurde, jeśli tylko masz na to ochotę to nie zastanawiaj się ani chwili. Nie pozwól, żeby jakieś głupoty stawały na Twojej drodze, no. Oglądałaś przyjaciół? Jest taki jeden odcinek w którym Pheobe i Rachel idą biegać po parku - polecam.
bashita
23 marca 2015, 15:47Pamiętam ten odcinek – uwielbiam przyjaciół. Masz rację, nie ma co się bać tylko zebrać tyłek i iść pobiegać. Chcę przynajmniej za pierszym razem zabrać mojego faceta, żeby mi potowarzyszył, posiedzi sobie na ławce a mnie będzie raźniej. Mamy blisko cudny park, często widuję ludzi biegajacych...ale niestety lokalna grupa Polaków upatrzyla go sobia jako miejsce spotkań na wódkę, dlatego czasami boję się tam iść sama, może przesadzam ale myślę, że jak poczuje się tam bezpiecznie to jakoś to później pójdzie :)
Martynka2608
22 marca 2015, 21:48Ależ smacznie wygląda śniadanko :))) Omomom <3
angelisia69
22 marca 2015, 16:59mega sniadanko,ale za duze jak dla mnie.A ze twoj partner nie podziela tych pogladow co ty,moze warto go przekonac,powoli,stopniowo?
bashita
22 marca 2015, 18:38Ciężko będzie, bo on i tak pracuje fizycznie więc dodatkowy wysiłek go nie interesuje ale mamy w planach kupnow rowerów bo to można połączyć z turystyką co z kolei bardziej go interesuje ;)