a właściwie kolejny początek >.<
1 i 2 stycznia minął mi na monodiecie jaglanej.
Dziś od rana zjadłam:
-śniadanie- owsianka z mlekiem owsianym, otrębami pszennymi z żurawiną, łyżką miodu i łyżką siemienia lnianego, 3 kromki żytniej wasy z pastą z selera i czarnuszki domowej roboty, oliwkami i kawałkiem korniszona
-obiad - potrawka: ciecierzyca, papryka, cebula, korniszon, oliwki + odrobina keczupu, smażone na oleju kokosowym + trochę więcej niż połowa torebki brązowego ryżu
-kolacja - połowa pomelo, garść suszonych jabłek
-herbata czarna, ponad 1 l wody
ważę na pewno mniej niż 84 kg teraz jednakże przede mną jeszcze 25 kg... muszę się w końcu zacząć ruszać.. jestem tak okropnie rozleniwiona, że nie wiem jak się za to zabrać... byłabym bardzo wdzięczna za radę, jak zacząć się ruszać przy dość dużej wadze i długim okresie nicnierobienia... od czego zacząć ?
Jeżeli ktoś to przeczyta, dziękuję za uwagę, a jeżeli jeszcze odpowie - dziękuję za wsparcie!
barceloneta
4 stycznia 2015, 22:41ooo dzięki za odpowiedź, dziś już jest późno ale jutro muszę wystartować z tymi ćwiczeniami co polecasz :)
iva85
4 stycznia 2015, 11:27Może Mel B na początek, przyjemnie, fajnie motywuje, zacznij od cardio to najlepiej spala. Może skalpel Chodakowskiej, ja ostatnio odkryłam skalpel 2 ten z krzesłem i bardzo go lubię. Jak w trakcie ćwiczeń poczujesz, że nie dajesz rady to chwilka odpoczynku i od nowa walcz. I powodzenia, bo naprawdę warto ćwiczyć:*