ładne rzeczy ...
Nawet nie zauważyłam z tego wszystkiego, że mój wczorajszy post rozmnożył się trzykrotnie, heh
Dziś dzień minął pod względem wielkiego liczenia, wypłaty się zbliżają, a ja pani "płacowa" ... poza tym dobrze, zamówiłam przez internet albę dla synka, bałam się, że będzie coś nie tak, wiecie zdjęcie zdjęciem a jednak jest używana, pomimo to naprawdę jest śliczna i nie zniszczona, jeden problem z głowy!
Zastanawiam się, kiedy będzie wreszcie cieplej, jednak wbrew mojej sąsiadce (pamiętacie jak mi dogadywała, że jeszcze nic nie posiałam), większych strat w ogródku nie mam, jeszcze nie zdążyły wykiełkować moje warzywka, a jej pomarzły ... nie, żebym była zgryźliwa ale czasami gorliwość jest gorsza ... sami wiecie od czego. Jednym słowem jestem wygrana!
A teraz dieta - no cóż nie ważę się, ale w niedzielę mnie to czeka i mam nadzieję, że zobaczę mniej niż mam na pasku ... dużo mi nie brakowało od ostatniego ważenia, ale jednak ...!
MENU
śniadanie - sałatka - sałata, pomidor, szczypior, 4 małe kawałki ciemnego chleba z szynką i masłem (odrobina)
obiad - 4 parówki cielęce, niestety z sosem czosnkowym
kolacja - jeszcze nie jadłam, ale już postaram się bez iść spać
płyny - woda mineralna, herbaty z cytryną i cukrem niestety ...
Uciekam kochane, bo mały ma napad płaczu ... właśnie oznajmiłam mu, że ma iść do góry i uczyć się tabliczki mnożenia. Niestety nauka najważniejsza, niech się gniewa, ja też się gniewałam na moją mamę, jednak na dobre mi to wyszło., Buziaki Oj i najważniejsze moja przyjaciółka urodziła, ale nie chłopca (co było niespodzianką) tylko dziewczynkę! Jeszcze jej nie widziałam, ale już jej zazdroszczę słodkiej kruszynki.
truskawa1983
6 maja 2011, 00:40Kochana, nie zaszalalas z jedzonkiem:) A sasiadce teraz lyso:PPP I dobrze:)
JustynaBrave
5 maja 2011, 22:17nieźle sobie dajesz radę, silna kobieta z Ciebie :) z tym ogródkiem masz rację - i tak lepiej na tym wyszłaś :))) a tabliczka mnożenia to podstawa, więc chcąc nie chcąc - musi się synek jej nauczyć!