Witajcie kochani,
Przepraszam, że nie robię wpisu ale niestety moja dolegliwość żołądkowa rozwinęła się na całego.Już było lepiej, więc myślałam, że tak zostanie ale znów się pogorszyło i to znacznie.Schudłam 1,5 kg ale się tym wcale nie chwalę, bo to z powodu dolegliwości i mizernych porcji jedzenia.Biorę co tylko się da na refluks a ten cały czas się nasila.Wczoraj się już wkurzyłam strasznie i pojechałam na rezonans w kierunku pasożytów.Coś przecież musi wywoływać ten proces.Ja wiem, że jest zepsuta zastawka w żołądku i treść wraca ale tę zastawkę też coś popsuło.Wiecie co mi wyszło?Mam całe stado lambli,wyszły też inne pasożyty ale w małych ilościach.Do tego duże ilości grzyba Candidia i astronomiczne ilości metali ciężkich,np rtęć,ołów ale to po chemio i radioterapii.28 sierpnia wyjeżdżam nad morze a potem wybieram się do lekarki, która specjalizuje się w pasożytach i ma duże doświadczenie.Kobitka, która robiła mi rezonans poleciła mi jednak wcześniej lek, który często przepisuje ta lekarka.Jest w 100% ziołowy ale bardzo silny.Postanowiłam go wziąć jeszcze przed wizytą u lekarza.Jestem zdesperowana tym żołądkiem i zrobię wszystko, by sobie pomóc.Dodatkowo będę się wspierać lewatywami, bo wiem,że to świństwo musi wyjść z organizmu.Wiele osób nie stosuje tej praktyki i czują się tragicznie,bo umierające pasożyty zalegają i zatruwają organizm toksynami.Przepraszam, że piszę o takich niesmacznych rzeczach ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wiele osób ma pasożyty.Czasem choćby proces odchudzania jest przez nie utrudniny.Dziś mam zamiar kupić sobie książkę Siemionowej o tej tematyce "Szkoła zdrowia".Przez tę chorobę nie chodzę nawet na spacery,rozkłada mnie do łóżka.Dziś jest dużo lepiej ale już nie cieszę się na zapas.Poczekam co dalej.Bardzo chciiałabym dobrze czuć się nad morzem.Już mi tak nie zależy na pogodzie jak na tym, żeby odpocząć.Miałam zdrowotnie bardzo ciężki rok i chcę trochę odparować.Narazie odchudzanie w moim stanie nie ma najmniejszkego sensu stąd i z uwagi na złe samopoczucie brak moich wpisów.Może przed wyjazdem jeszcze sie odezwę a do odchudzania wrócę dopiero jak się ureguluje mój stan.Jak tylko wrócą mi siły poczytam wasze pamiętniczki.Jakbyście miały jakieś pytanka to piszcie śmiało.Buziole wielkie wam ślę, życzę dużo zdrówka i wytrwałości i dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
adrianna83
13 września 2013, 22:47trzymam kciuki
abiozi
11 września 2013, 15:35Teraz ja będę modlić się o Twoje zdrowie. Całuję;)
abiozi
5 września 2013, 13:36Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!!! Modlitwy pomogły!!!! Guz się zasuszył a ja cieszę się każdą chwilą jaką mam z psiunem. Wiem, że kiedyś odejdzie ale teraz jest jeszcze ze mną;)
jovanka29
23 sierpnia 2013, 20:59No to nie wesoło, ale dobrze że znasz już diagnozę, pozdrowienia
magkru21
23 sierpnia 2013, 16:41Duzo zdrowka zycze... ;)))
Gosia1154
23 sierpnia 2013, 15:51Trzymam kciuki za powrót do zdrowia :)
heili
23 sierpnia 2013, 10:20wracaj do zdrowiai żyj pełną parą:))