Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(
2 listopada 2011
5 listopada mam wizytę u dietetyka i bardzo chciałam się trzymać.... eh.. tak chciałam, żeby u nich waga pokazała na początku 7x kg .... i wczoraj był dzień obrzarstwa .... najpier mój brat robił frytki- wyszłam z domu... później przyszedł chłopak zrobił frytki- nie mogłam się oprzeć i jadlam, jadłam, jadłam... jeszcze takie nieodcedzone dokłanie, dużo oleju. Później poszłam do koleżanki na herbatę... wyciągnęła coasteczka cynamonowo jakieś tam korzenne.... tak się najadłam... tak bardzo żałuję i sumienie mnie gryzie..... ;( dzisiaj znowu do niej idę... muszę się zważyć na takiej zwykłej wadze... jak mi waga nie spadła poniżej 80 kg nie jadę do dietetyka.... ;(
Ashestoashes
3 listopada 2011, 08:42co to za choroba w której nie można jeść weglowodanów, które do prawidłowego funkcjonowania organizmu są potrzebne tak samo jak białko, tłuszcze, witami itd?? To nie sztuka spadać z wagi, jak traci się wodę. Żeby spalał się tłuszcz trzeba w odpowiednich proporcjach łączyć białko stałe i węglowodany.
wychowana
2 listopada 2011, 15:36brak ziemniakow brak chlba.. czyli ze nie jadłam
wychowana
2 listopada 2011, 15:35moja kolezanka była chora i nie mogła jesc ziemniakow i chleba tylko tego z waga jej niesamowicie szybko poleciała..