To był niezwykle trudny tydzień. Taki bardzo wymagający fizycznie i wyczerpujący psychicznie. Mnóstwo pracy każdego dnia do późnych godzin, plus czas zbiorów pomidorów w ilości ekstremalnej, więc ostro robię przeciery pomidorowe na zupy. Ostatnie podrygi lata to także czas ostatnich przeróbek ogórków na zimę.
Niestety z uwagi na zbytnie obciążenie fizyczne nie udało m i się nawet pojeździć na rowerze. W tym tygodniu też zapowiada się mnóstwo wyjazdów, ale może chociaż wieczorem uda mi się pośmigać na stacjonarnym w mojej siłowni domowej na stryszku.
Biorę się także za porządki w domu po lecie, ponieważ mam wrażenie że wszystko się zakurzyło i okna jakby nie takie jakie lubię. Plus trzeba zrobić porządki przed nowym rokiem szkolnym w pokoju starszego syna, bo chyba nie zniosę tego bałaganu już dłużej. Tym bardziej, ze teraz będzie gościem w domu i będzie mieszkał w internacie więc mam nadzieję, że nie w przeciągu weekendu nie uda mu się narobić takiego pobojowiska.
Nowy tydzień nowa szansa walki o swoje nowe ja...