U mnie za oknem zima, kto by się spodziewał takiego obrotu sprawy... Już kilka dni ostro pracowałam w ogródku i sadzie i po cichu liczyłam na cieplejsze dni żeby owe porządki dokończyć, może rozstawić powolutku tunel na warzywa a tu taka poranna niespodzianka. Nie jakieś tam parę płatków śniegu ale normalna regularna zima skoro pług niczym w domku w Karkonoszach musiał przejechać i posypać całkiem białą i śliską nawierzchnię. Wiadomo "w marcu jak w garncu" ale ja całą sobą czekam na wiosnę a tu za oknem miejmy nadzieję, że ostatnie podrygi zimy.
Weekend był cudowny, rodzinny i pełen biesiad, chociaż to nie sprzyja moim planom walki o siebie mimo wszystko dobrze mi zrobił. Dziś już proza życia, trzeba przejrzeć grafik na ten tydzień który chyba jest mocno zapchany różnymi sprawami i wyjazdami. W tym wszystkim ja i moje ćwiczenia i dieta i sprawy dzieciaków.
Tak więc zaczynam z uśmiechem i pełna nadziei na ten tydzień i po cichutku liczę, że wytrwam w swoim postanowieniu...Wam także tego życzę.