...jestem w domciu,od poniedzialku,ale jest tak goraco,ze nic nie robie pisac mi sie nawet nie chce ...i dobra jest...,objadam sie lodami i tylek mi rosnie,musze sie wziasc do galopu...sama widzie ze tak nie moze byc...!!! ale to bedzie dopiero po moim urlopie w Polsce,musze zaladowac akumulatory...bo zadnej motywacji nie mam...i jestem rozbita,przez moje dolegliwosci chorobowe...W piatek przyjezdza syn z dziewczyna,wyjezdzaja do Turcji na wakacje,syn przyjedzie po kufer,faktycznie to jest jedyna jego rzecz ktora, stoi u mnie.Ciesze sie razem z nim na te wakacje,zasluzyl na nie!!!,uwazam ,ze kazdy powiniem miec ta szanse,obojetnie czy to sa wakacje w kraju,czy zagranica,to wplywa korzystnie na nas wszystkich.Po woli przyzwyczajam sie ,ze ma swoje zycie ktore ,buduje na swoich warunkach i tak jak chce,nie wtracam sie,jestem na dalekim planie,zaraz po kocie...i to ,ze do mamy sie tylko dzwoni,jak sie cos potrzebuje...chyba nie mam innego wyjscia,zaczynam sie przyzwyczajac,tlumacze sobie,ze to jest normalna kolej rzeczy...ale licze na to ze moze choc troszke z czasem to sie zmieni,moze jak bardziej stanie sie dorosly...Ja tez ich zapraszam 1-2 razy w miesiacu w systemie dunskim...,ale wiedza ,ze kiedy beda chcieli przyjechac to maja tylko zadzwonic czy jestem w domu,ale nie dzwonia wiec to im wystarcza.(dzwonia tylko jak cos potrzebuja).W swoim zyciu tak naprawde nie mialam tesciowej,a z Holles mama zylam naprawde dobrze.Zawsze chcialam ,zeby dziewczyna syna byla jak corka,i tak Ja staram sie traktowac,ale jestem i napewno bede tylko tesciowa,nie rozunie tego ...!!! A teraz dosyc zalu i smutkow! Dzisiaj sie dowiedzialam ,ze jedna z Vitalianek,mieszka nie daleko mnie,nie cale poltora godziny drogi samochodem,to nie jest tak daleko..., nie jest z tych upierdliwych i zlosliwych,chyba fajna kobitka...Ide spac ,zycze spokojnej nocy.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mefisto56
24 lipca 2014, 08:00Arizonko !!! Nie wiem jak daleko od Ciebie ??? My mamy do siebie 350 km , więc odwiedziny teraz są rzadkie, bo jest maluch , ale przedtem przyjeżdżali przynajmniej raz w miesiącu na weekend !!! My ze sobą rozmawiamy codziennie , czasem 2 razy dziennie , więc jesteśmy na bieżąco co się u nas dzieje !!!! Może i Twój syn dojdzie sam do tego , by zadzwonić i dowiedzieć się Twoje zdrowie !!! Jest jeszcze bardzo młody , zbyt młody na dorosłe życie !!! Serdecznie pozdrawiam i życzępięknego dnia !!! Krystyna
Arizona1959
24 lipca 2014, 12:41...zgadzam sie z Toba tu wcale nie chodzi o ilosc kilometrow...to jest poltora godziny, jak sa u mnie...mam tylko nadzieje... ,ze syn dojdzie do tego...wlasnie jest tak jak mowisz... jest jeszcze bardzo mlody ,zbyt mlody na dorosle zycie,Ja w jego wieku nawet nie myslalam o prawdziwym zyciu...Zycze cudownego dnia,caluski Arizona