i nie chodzi o odchudzanie...tu idzie dobrze... Ale nie układa mi sie w małzeństwie:(
Nigdy sie dużo nie kłóciliśmy, raz na jakiś czas sie zdarzyło ale za chwile było wyjaśnione,pogodzone i było juz dobrze. Od jakiegoś czasu jest coraz gorzej :( kłócimy sie z błahych powodów, nie odzywamy do siebie, patrzymy złowrogo na siebie... Od wczoraj tez jesteśmy pożarci i co najgorsze pokłóciliśmy sie w urodziny córki i na jej oczach :( taki mój mąż jest zajebisty ze nie mógł sie powstrzymać :/ jest mi złe, najnormalniej w świecie źle.
Nie wiem dlaczego tak sie dzieje... Podejrzewam ze moze to być przez brak drugiego dziecka, o ktorym niby mój mąż marzy... Ale jak mam sie zdecydować na dziecko w takim związku? Pomijam kłótnie, to sie zdarza w każdym małzeństwie... Ale ja sie zwyczajnie boje. Chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko, owszem... Ale jak sobie poradzę? Mój maź jest ciagle w pracy a jak jest w domu to albo dalej pracuje albo "odpoczywa" przy grach czy meczu.... Często zdarza sie ze wybucha z pretensjami gdy Julcia chce sie z nim bawić kiedy on odpoczywa po pracy, dostaje mi sie ze jej nie pilnuje i mu przeszkadza:/ do tego dochodzi podejście samca alfa który uważa ze skoro zarabia a ja zajmuje sie domem to nie musi wsadzać skarpetek do kosza czy wynieść po sobie talerza choćby do zlewu... Zakupy, dom, ogród i dziecko sa tylko na mojej głowie... Czasami nie wyrabiam. Gdzie tu jeszcze jedno dziecko?
angelisia69
8 marca 2015, 13:49Tak tu jest potrzebna szczera rozmowa,bo nie masz co zachodzic w ciaze specjalnie po to zeby uratowac zwiazek "bo on chce" najpierw naprawcie relacje codzienne miedzy wami,powiedz mu ze jest ci ciezko samej wszystko ogarnac,podsun mu czesc obowiazkow,niech chociaz sprzata po sobie i zmywa.Bo jak go przyzwyczajasz do tego ze jestes od wszystkiego to on tego nigdy nie doceni
iness7776
8 marca 2015, 10:18Musicie porozmawiać, bez rozmowy nic nie zdziałacie :)