Za 3 tygodnie jedziemy do mojej rodziny, na pomorze. Tam nikt we mnie nie wmusza jedzenia wiec spoko :) najwazniejsze ze waga leci w dol - powoli bo powoli ale spada.
Dzisiaj byla znajoma mojej tesciowej co mi szyla firany.... ja pierdole, liczylam sie ze wydam jakies 200 € gooora ... a ta krzyknela sobie 375 € :O:O:O:O:O:O no i chuj, musialam zaplacic... firany juz wisialy... co najlepsze to cena za same materialy, bo roboty nie liczyla.... ech, jak maz sie dowie to mnie ubije - modle sie by nie zauwazyl hahahaha to by bylo w jego stylu ;) ale firany sa piekne... robila nam do salonu (10metrow lacznie) sypialni i pokoju Julci - biale woale, wygladaja tak elegancko :) wieszala je 4 godziny! prasowala, marszczyla, wieszala i tak w kolko... podoba mi sie. No ale cena mnie powalila, juz mnie szczypie tylek bo maz mnie pewnie zleje ;)
Zaraz wpada do mnie kolezanka z 7mcznym synciem, miala nam dopisac pogoda zebysmy mogli posiedziec na ogrodku ale dupa, wieje i pochmurno, zimnica normalnie....
Argorita
2 września 2013, 19:31dobrze, ze udalo mi sie to uciac i juz jestem grzeczniejsza ;)
aleschudlas
2 września 2013, 15:03oj coś wiem o tym, na jednej imprezie zaszalałam i się ciągnęło tydzień żarcie