Jakoś tak przez ten kiepski humor oczywiście z dietą było niezbyt dobrze. Jadłam za dużo, wieczorem i wpadało słodkie...Na wagę na razie nie wchodzę, bo mogę się przerazić na śmierć!! :( Ale już się ogarniam i walczę dalej :D Zaraz wypełnię mój zeszycik z planami i biorę się do roboty! :D
A co u mnie się działo? Oprócz tego, że miałam depresję, to oczywiście jak zawsze dużo pracy, oprócz której nie robiłam nic konstruktywnego - czas to zmienić! Dzisiaj będzie sprzątanie, bo chyba dywan zaczyna mi się ruszać, tak długo nie był odkurzany ;p mam nadzieję pouczyć się hiszpańskiego, potem studia, praca a wieczorem mecz! O mamo! właśnie mi się przypomniało, że wczoraj, jak miałam jeszcze depresję, to postanowiłam sobie na dzisiejszy mecz kupić wielką pakę tłustych chipsów i zjeść wszystkie sama z wielkim smakiem :D Ale nie nie, ostatni posiłek 20 i koniec, ewentualnie kupię sobie jakieś zdrowe bakalie do podjadania lub pokroję marchewkę. Ale chipsom mówię stanowcze nie! :D
A i dzisiaj muszą być jakieś ćwiczenia! Muszą, bo znowu będę sflaczałą oponką! O nie! Jak mi się nie uda przed studiami i pracą, to koniecznie na meczu! W ogóle wiecie Piękne, jaki jest najlepszy sposób na depresję? Wlać do wanny gorącą wodę, nalać do niej płynu o zapachu czekoladowym (od razu odechciało mi się słodyczy :P), wziąć coś fajnego do czytania i odpoczywać, a potem zrobić coś dla siebie: maseczki, peelingi, depilacje, nawilżanie i inne. Jak wyszłam z wanny, to normalnie banan na buzi i radość w sercu :D Polecam na jesienne depresje :) A zresztą pamiętajcie, żeby o siebie dbać, bo:
Czy coś jeszcze? Hmm, wydaje mi się, że coś jeszcze Wam chciałam napisać, ale wyleciało mi z głowy. Kochane wybaczcie, że nie zawsze udaje mi się pookomentować Wasze wpisy, ale staram się jak mogę :D
Miłego wtorku! Buziaki Piękne! I pamiętajcie a dashing stranger or an old enemy :) Be ready!
ladybabol
17 października 2012, 10:46chipsów nie nie nie :) też mam takie pomysły niejednokrotnie ...NIE bo potem żal dupę ściska :)
Iwantthissobadly
16 października 2012, 14:47no to Słonko na co mi tu czekasz i co chwilę jakieś podupadania na dietce?chcesz na dupkę się pytam?bo klaps na cztery litery i mi się tu weźmiesz poważnie a nie:P brać się do roboty;D
kejtlajf
16 października 2012, 13:41zdecydowanie te bakalie to lepszy pomysł na wieczór. Ja się staram szeroko omijać te półki, gdy wparowywuję do sklepu - jak pomyślę, ile czasu człowiek musi ćwiczyć aby spalić taką zachciankę to od razu mija mi ochota - szkoda, tylko że z czekoladą tak nie mam. Trzymam kciuki za szybkie efekciory :*
haszka.ostrova
16 października 2012, 09:57też mam często problem z chipsami... Pamiętam jak kilka miesięcy temu tak jak Ty kupiłam sobie je w akcie depresji (kilka paczek w sumie), część zjadłam a część sobie zostawiłam na zaś. Ale tego dnia było mi strasznie niedobrze, bolał mnie brzuch po chipsach i nie mogłam spać, więc następnego ranka wylądowały one wysoko schowane w szafce, do której nie zaglądam by do mnie nie wołały i nie prosiły mnie o to, bym je zjadła :P i nawet wytrzymałam, dopiero na jakiejś imprezie one zostały zjedzone :D no ale teraz znowu muszę walczyć...