no cóż. zaczynam.
w końcu zaczynam brać się za siebie, za swoją tuszę.
co tu dużo mówić, jestem tłusta, wielka jak wieloryb, zaniedbana.
mam w planach być szczupłą piękną mamą :)
a więc do dzieła.
jaka dieta?
hmm...
czytałam niedawno o diecie 8-godzinnej, chyba ją wypróbuję. oprócz tego zero cukru, słodyczy, chleba, tłustych mięs, sosów.
wiem, fajnie się to pisze za to trudniej wprowadzić w życie, ale nie stawiam sobie wymagań że do jakiegoś konkretnego terminu schudnę ponad 40 kilo. powoli, małymi krokami będę zmieniać swoje złe nawyki żywieniowe i w końcu schudnę.
zdaję sobie sprawę że nie zmienię się w ciągu kilku dni, ale stopniowo uda mi się. wierzę w to.
blakin
10 listopada 2014, 13:46Ja też w Ciebie wierzę! Uda nam się!