Dzisiaj spałam w pokoju dziennym. Nie zmarzłam i nawet się nieźle wyspałam choć kanapa dość twarda i niewygodna. Pogoda nie nastraja mnie optymizmem. Mają być mrozy w nocy i to spore. To mnie oczywiście nie cieszy nic a nic. Argumenty, że jest zima i powinno przymrozić do mnie nie trafiają jakoś. Kiedyś marzyłam by zamieszkać na Syberii teraz już się waham. Z drugiej strony nadal wolę zimę od upalnego lata. Całe życie nie lubiłam i źle znosiłam ekstremalne temperatury. Nie wiem czym to jest spowodowane. Mama twierdzi, że jestem zbyt miękka i się z sobą pieszczę. Może i tak jest w istocie, ale po co mam być twarda?Nie uważam tego za konieczność. Jestem kobietą i sprawdzać się czy wojować z całym światem nie muszę. Czasem wolę płynąć z prądem. Twarde, wojownicze kobiety to nie moja bajka. Na ogół mi dobrze z tym choć i ja pazurki mam... Wojownicze kobiety to według mnie takie typowe babochłopy wyprane z kobiecości, ze zmysłowości i seksowności. Twardość pozostawiam mężczyznom z tym, że i oni nie powinni z tym przesadzać...Wolę uczuciowych i wrażliwych mężczyzn od typowych twardzieli...
Dietę trzymam bez odstępstw. Chudnę. Dziś znowu 20 dkg... Z wanny już łatwo wychodzę...Uf... Ostatnio mężnie odpieram pokusy różnego typu. Krzysiek mnie kusi słodyczami, a ja mówię nie. Przestało mnie nawet denerwować gdy je przy mnie. Niech sobie je. Nawet aromatyczne dania mnie nie wzruszają. Chyba mnie ta wysoka waga przeraziła bardziej niż mi się wydaje i stąd ta determinacja. Teraz jestem na etapie uciekania byle dalej od 100 kg. Dzisiejsze menu: fasolka szparagowa z jajkami sadzonymi, kotlety z kaszy gryczanej, mandarynka, kawałek pieczonego w ziołach schabu, ogórek kiszony.
Wczoraj spaliłam na rowerku 310 kalorii w dwóch turach. Na więcej nie mam cierpliwości. Wkrótce może dołożę jogę co drugi dzień. Zauważyłam, że po ćwiczeniach mi cieplej i to znacznie...
ellysa
19 stycznia 2017, 15:18ps znowu mi sie Twoje wpisy nie pokazuja,juz to zglosilam......
ellysa
19 stycznia 2017, 15:17juz po raz ktorys powtarzam na mnie slodycze nie dzialaja chyba ze mi cos odbije....menu ok u Ciebie,ale fasolke szparagowa jadlabym garsciami:))))
araksol
19 stycznia 2017, 15:22też lubię...
iesz4
18 stycznia 2017, 12:27Słodycze to zguba niemalże dla wszystkich,jak to powiadają biała śmierć. Dobrze,że potrafisz oprzeć się tej pokusie. Brawo za rowerek zwiększa to twój metabolizm. Możesz sukcesywnie zwiększać po 1-2 aż wejdzie ci to w krew i przestanie nudzić,może oglądaj przy tym telewizję albo jakiś filmik na kompie.
araksol
18 stycznia 2017, 13:33telewizję rzadko oglądam niestety...:)
iesz4
18 stycznia 2017, 23:34Można własnie podwójnie wykorzystać czas rowekowania.
Moniczka2209
18 stycznia 2017, 11:22Ciesze sie bardzo ze wlaczasz powoli cwiczenia do swojego planu chudniecia. Brawo . Pozdrowienia
araksol
18 stycznia 2017, 13:32ano spróbuję...Tylko czy wytrwam :)
Alianna
18 stycznia 2017, 09:24No cóż.... prawdziwa kobieta ma w sobie i siłę, i słabość. Nie zawsze jednak kobieta może sobie pozwolić na "pieszczenie" się z samą sobą. Czasem życie stawia przed nią takie wyzwania, że bez wojowniczości nie da się pokonać pewnych przeszkód. Ciesz się zatem, że możesz sobie pozwolić na bycie słabą kobietką. Pozdrawiam.
araksol
18 stycznia 2017, 09:29chciałabym sobie pozwolić na bycie słabą kobietką. niestety nie mam tej możliwości. Ja według moich kryteriów jestem taka pół na pół. To mama uważa, że sie pieszczę. Ja ją uważam za wojującą awanturnicę.