No i proszę -minął już 36 dzień :) Czas leci:))))
Dzisiaj byłam w podróży służbowej smochodem - machnęłam w sumie ponad 500 km. Oczywiście byly różnego rodzaju przystanki, więc tak jak przewidywałam w domu z powrotem byłam o 19tej. dietę zachowałam, bo wszystko miałam w pudełeczkach. Ale dodatkowo zjadłam kromkę chleba, bo inaczej nie dałabym radę zrobić kanapkę, 4 kosteczki gorzkiej czekolady i kawę z cukrem, bo tak bardzo zachciało mi się spać, jak wracałam, że myślałam, że usnę za kierownicą. Czyli w sumie, te 300 kcal, których nie zjadłam wczoraj, nadrobiłam dzisiaj:) Wody to w sumie wypiłam ponad 3 litry, bo było ciepło i się nudziłam w samochodzie :)
Jak przyjechałam do domu, to na początek padłam na sofe i próbowałam rozciagnąć przykurczone nogi :) Potem zrobiłam trening, a teraz moczę kopytka w wodzie z solą,piszę i słucham, jak za oknem pada deszcz :) Jest miło :)))
annaewasedlak
9 czerwca 2016, 16:18No to miałaś ciężki dzień- tyle km za kierownicą! Cięzko. Pozdrawiam
Aplik
9 czerwca 2016, 17:28Dziękuję za dobre słowo :) Również pozdrawiam cieplutko :)
Aplik
9 czerwca 2016, 14:02Cieszę się, że Cię poznałam :) Na razie wirtualnie ale jest perspektywa na real :))
kasperito
9 czerwca 2016, 11:49świetnie Ci idzie:))) motywacja jest zapał do działania jest :))) tak trzymaj
Aplik
9 czerwca 2016, 12:11Dziękuję Ci ślicznie :))) No, dodatkową motywację mam taką, żeby wystartować z Tobą w półmaratonie :)
kasperito
9 czerwca 2016, 12:25o????:)))))!
kasperito
9 czerwca 2016, 12:27myślę w przyszłym roku o biegu ulicą Piotrkowską, tak pisze a propos Łodzi.
Aplik
9 czerwca 2016, 13:14No to mamy konkret, czyli to co lubię:) Z tego co widze, jest to bieg na 10km. Z tym, ze ja jeszcze nie biegam :)))) Czekam ze startem biegania az będę miała niższą wagę - myślę, że około 70 - 75 kg, żeby nie obciążać tak bardzo stawów. Ale mam teraz dodatkową motywację - za rok byc przygotowaną do biegu :)
kasperito
9 czerwca 2016, 13:56dokładnie, najpierw ciut waga by spadła, potem maszerowanie, marszo biegi i bieg na 10 km -to dobry cel i do zrealizowania i odpowiedni czas. Jest konkret to fakt!:)
siwa68
9 czerwca 2016, 09:25Jesteś niesamowita, po takim dniu za kółkiem ja nie dała bym rady już ćwiczyć i do tego trzymałaś dietę. Wielkie ukłony
Aplik
9 czerwca 2016, 11:34Dziękuję za te słowa - bardzo mnie uskrzydlają :) A dałam radę ćwiczyć, bo tym razem bardzo się uparłam, żeby odzyskać szczupłą figurę :)))
melvitka
9 czerwca 2016, 08:37W samochodzie jest trend do niepicia/ picia słodkich napojów i jedzenia chipsów/ciastek. A przecież siedzi się cały czas. Ty zachowałaś się przykładnie, organizm podziękuje Ci za to na pewno :)
Aplik
9 czerwca 2016, 09:01To z nudów chyba tak się dzieje... Też tak mam - jadę, to chce mi się jeść :) Ale jak się ma tylko jedzenie wyznaczone do zjedzenia, to je się to co naszykowane:) Mam nadzieje, że organizm podziękuję mi spalając paskudne tłuszczysko, które sobie wyhodowałam :)
angelisia69
9 czerwca 2016, 05:18i tak liczy sie bilans tygodniowy,jednego dnia wiecej drugiego troszke mniej i na 0 jestes ;-) Wiec jak najbardziej spoko!Wspolczuje tylu gdz w podrozy,wiem ze to bardziej meczy od aktywnego dnia.Pozdrowionka
Aplik
9 czerwca 2016, 07:49Było dosyć męczącą głownie przez to, że cały czas świeciło słońce i było bardzo gorąco. Ze względu na zatoki nie mogę jeździć z klimatyzacją, a przy otwartym oknie i predkości w okolicy 100 km/h jest straszny hałas :( Ale wszystko rekompensowały mi widoki za oknem:)) Byłam w okolicach Sandomierza i jest tam naprawdę przeuroczo :))) Miłego dzionka Ci zyczę :***
HoneyMoons
8 czerwca 2016, 23:15Gorzka czekolada... Kurde teraz smaka mi zrobiłaś :D Pozdrawiam :)
Aplik
8 czerwca 2016, 23:51Sorry, sorry:))) No tak wyszło :))) Ja Ciebie też serdecznie pozdrawiam :)