Dziś niestety z aktywności tylko godzinny spacer i ruch z małym, ale formy nie miałam na nic. Jaśkowi wychodzi druga górna dwójka i noce mam przechlapane, ledwo z łóżka rano się stoczyłam, a on oczywiście HAHAHHIHIHI dawaj do biegania i bąblowania...Do tego senna pogoda i po prostu słabszy dzień. Ale chyba nikt nie da rady brykać jak szczygiełek 24 h na dobę...
Dietowo dziś było powiedzmy na 3+. Śniadania ok, ale obiad wypadł jak młody zasnął ( i zaraz się obudził po 30 min...) i zrobiłam "swoją" dietetyczną wersję ;-) Popłynęłam z podwieczorkiem (mieszanka orzechów, o kilka za dużo Rogaty mnie podkusił w Rossmanie Ale i tak dobrze, że nie słodycze. I tak jestem z siebie dumna, od 11 września nie jem słodyczy, a jestem od nich uzależniona od zawsze
Także kochani jakoś idzie, i gorsze dni bywają, ale najważniejsze żeby się podnieść i iść do przodu. Taki mam zamiar. Jutro sobota, więc ma nadzieję, że mąż pozwoli mi w jakichś ludzkich godzinach poćwiczyć i w ogóle.
Oto moje fotopapu:
I) tak jak wczoraj ;-) II) owsianka z mlekiem chudym i rodzynkami, III)obiad to jajeczne szaleństwo... :-( domowy fast food, robiłam jakieś 10-12 min IV) grzech główny z dziś V) na kolację byłam już grzeczna ;-) Pozdrawiam ciepło, Ania
Anulka_81
7 listopada 2015, 15:32Tak,dziś juź mam lepszy nastrój i waga nie była okrutna ;-) pozdrawiam!
schudnac_to_moj_cel
7 listopada 2015, 12:33grunt to pozytywne myślenie i optymizm wtedy wszystko przychodzi łatwiej a jedzonko .... pyszności ;)
Anulka_81
6 listopada 2015, 21:59Dzięki :-)
LoVeLoVe92
6 listopada 2015, 21:58Aniiu - smacznie :) pozdrawiam :)