Dzisiaj wyjechał mój najukochańszy. Ciężko się pozbierać. Nie mam chęci sprzątać domu, gotować, ćwiczyć, ani nic innego robić. Kilka pierwszych dni będzie trudnych. Mam jednak dzieci :) i dla nich muszę się szybko wziąć się w garść.
Wczoraj pozwoliłam sobie na małe odstępstwo od diety. Sąsiadka zgodziła się zostać z moimi maluchami i poszliśmy z mężem na romantyczną kolację. Było naprawdę wspaniale. Tak mało mamy czasu tylko dla siebie, że nie żałuję. Od dzisiaj staram się dalej. Do powrotu Sylwka chcę schudnąć jeszcze 7 kg. Chcę, żeby był ze mnie dumny, a ja, żebym lepiej się czuła na święta w mniejszych ubraniach. Ostatnio nawet zastanawiałam się jak przetrwać święta na diecie. Jeszcze zostało kilka tygodni. Bliżej świąt będę się zastanawiała :)
Wspierajcie mnie proszę....
Nattiaa
3 listopada 2016, 14:46Będzie dobrze, ja się właśnie zbieram do kupy po mega objadaniu czuję się do dupy :(