Witam Was,
koniec wakacji już za chwilkę i w sumie może dobrze, nie będzie tylu okazji do łamania vitaliowych przepisów :) Waga nie wiem - waga nie działa pokazuje wielkie nic, więc nie wiem czy coś się zadziało w tym tygodniu czy nie. Wczoraj miałam konkretne wyzwanie, które mnie najpierw mocno wnerwiło, ponieważ mój szanowny małżonek wpadł na dziki pomysł zorganizowania ogniska Wszystko byłoby ok tylko wrócił z 3 kg kiełbasy "od chłopa", pachnącej tak, że język w d..ę uciekał, do tego kilka rodzajów piw, coli i innych napoi cieknących od nadmiaru kalorii a ja - na diecie, myślałam że mnie coś trafi. Udało się wybrnęłam i wzięłam ze sobą kawałek cyca z kurczaka, zamarynowałam i nabiłam na widelec od kielbachy, do tego małe piwo bezalkoholowe i zmieściłam się tym samym w dziennym bilansie. Powiem Wam, że pierś pieczona na ognisku inaczej smakuje, ale całkiem fajnie.Tydzień tym samym uważam za udany, nie dałam się własnym zachciankom a teraz spadam na spacerek wykorzystać ładną pogodę i ostatnie chwile wolnego.
Katad
1 września 2015, 20:27Podziwiam!
aluna235
30 sierpnia 2015, 23:00No to medal! Pięknie wybrnęłaś. Dobrych chwil :)
Anula32
31 sierpnia 2015, 09:08Dziękuję :)
KASI2013
30 sierpnia 2015, 15:31podziwiam za zaciętość w diecie .... ja na ognisku jem aż się najem i wszystko leci ... jak zabawa to na całego ! miłego spacerowania :D
Anula32
31 sierpnia 2015, 09:10Nie mogłam, sumienie by mnie gryzło :)