Witajcie,
Dziś dzień zapowiadał się słonecznie i tak mnie coś nosiło od rana, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Czy na spacer a jak tak to z kim, czy coś innego, co na obiad zrobić a w efekcie nic mi nie wychodziło. Zupa przesolona, pranie nie nastawione. Posiłki dziś nie regularne ech jakoś tak wyszło. W końcu o 18 zdecydowałam ubrałam psa, wzięłam córe i poszliśmy na spacer co widoczne jest na poniższym wpisie. Niestety z racji problemów z kręgosłupem nie była to chyba dobra decyzja, ponieważ już mam kłopot żeby wstać z łóżka. Ale powiedzcie ile można żyć jak emerytka i to schorowana. Suma sumaru i tak kolejne wizyty u specjalistów potwierdzają, że operacji nie unikne więc co nas nie zabije to wzmocni. Przede mną jeszcze jedna wizyta u specjalisty podobno najlepszy jest w Krakowie w te klocki czyli kręgosłup ale muszę hajsik uzbierać bo wizyta u niego 300 zł kosztuje podobno. No więc jakby na kolejny spacer to chyba za jakiś czas się wybiorę aż się szkielet trochę zresetuje.
Trochę posmęciłam ale jakoś tak mnie naszło. W menu dziś 2 kromeczki z pesto z groszku, ser biały i jajko, leczo z frankfurterkami, koktajl z kefiru i banana, kilka krajanek i napoje..
Miłego wieczoru i spokojnej nocy :)