Piękny, słoneczny dzień za mną :) Na uczelni byłam krótko, do 13, wróciłam, zjadłam, odpoczęłam i z wielka radością poszłam z przyjaciółka na jogging :) 7 km za mną dzisiaj. W połowie złapał nas lekki deszcz, trochę grzmiało nawet :P Ale pokropiło i przestało, było tak cudownie rześko ze aż się biegać chciało. I tu mam takie pytanie do Was :) Macie jakieś doświadczenia z joggingiem? Schudłyście jak biegałyście? Czy może od biegania się łydki rozbudowały? Czekam na opinie :) Teraz tylko musze napisać referat na jutrzejsze zajęcia, ale nawet nie chce mi się za niego brać ;/ Żeby to było po polsku to jeszcze pól biedy...:P
Jedzonko: # rano: 3 kromki chleba z serkiem i pomidorem. Herbata.
# po południu: paczek, herbata, bulka ciemna z serkiem, pomidorkiem i rzodkiewka. do tego jogurcik :)
I tyle. powiem szczerze ze teraz trochę czuje głód, ale może zaspokoję go zmiksowanymi owocami. Albo po prostu szybko napisze referat i pójdę spać :P