Witam. Wpadłam się pochwalić, że moja waga zrobiła mi dziś ekstra niespodziankę. Pokazała 96,5 kg he he!!!!!! przy takim samym poziomie tłuszczu i wody co wczoraj.... 1 kg w 3 dni....byłoby jak w bajce gdyby tak szybko szło to odchudzanie. Myśle sobie, ze to nagroda za wczoraj, bo oczywiście o 21 zaczęłam smażyć cebulkę na bekonie....wrrrrrr zeby zrobić sobie jajecznicę. I już miałam wbijać jaja, kiedy się ocknęlam, pomyślałam o Was o tym, że kogo ja chcę oszukać....... że już marzec puka do drzwi....a ja ciągle gruba....już chyba 6 rok i co rok to większa....i wiecie co kochane...? wyłaczylam tą patelnie i powiedziałam NIE!!!!!! ZJESZ JUTRO NA SNIADANIE!!!!! Po bezsennej nocy wytyczyłam sobie plany i wczoraj nawet wszystko wykonałam. 2 godziny dziennie przeznaczam dla domu, żeby wiosnę przywitać czysciutko i pachnąco tj na same porządki ( łącznie z szorowaniem karniszy przy suficie, pranie wypoczynku, mycie wszystkich żyrandoli etc). Wczoraj zaczęłam od podłóg na kolanach....he he....mycie, pastowanie... (to też duża gimnastyka). 1 godz. dla mnie....na przyjemności....czy to kąpiel w aromatycznej piance, czy solarium, czy pazurki...czy nawet godzina bezczynnego patrzenia w sufit...... i 4 godziny w papierach celem nadrobienia zaległosci..... o tym nie chcę nawet pisać, bo tu mam temat najbardziej do nagonienia..... Nie mam normowanego czasu pracy, pracuję 4 dni w tygodniu po 8 godzin, więc myślę, że to realne..... (okaże się wkrótce Wodniczy zapał he he...) Jeszcze bym chciała godzinę dziennie szybkiego marszu....ale to może jak nie będzie takiego mrozu.... Wczoraj poszłam do pracy na piechotkę....dacie wiarę....? Ja, która Z WINDY wsiada w auto.... he he... co prawda to blisko, bo 15 szybkim marszem, no ale w dwie strony to juz się zrobiło pół godzinki....prawda...? Moje menu z 2 ostatnich dni fatalne..... daleko mi jeszcze do prawidłowego odzywiania.... w srodę w sumie 6 jaj, tunczyk z puszki, kubek jumbo mleka z płatkami kukurydzianymi i cukrem.... 4 kiwi i 2 cytryny( uwielbiam te owoce!!!!) a wczoraj ryba w folii z piekarnika i słoik płatów marynowanych. Wiem, że to co jem nie ma nic wspólnego też z Dukanem..... no, ale widać jeszcze do niego nie dojrzałam....Idę dziś do Lidla kupić wagę z pomiarami kalorii, białka i tych innych...a co....obstawię się dookoła wagami, to może zanim coś wetknę do dzioba to się zastanowię najpierw, czy naprawdę mój żołądek to śmietnik..... pozdrawiam i lecę wykonać plan!!!!! TRZYMAJCIE się dzielnie i nie dajcie się żadnej jajecznicy na bekonie, ciastkom różnej maści itd
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
uleczka44
22 stycznia 2010, 22:54i oby dalej waga spadała, pozdrawiam.