Depresja, która mnie przyatakowała mija.... apetyt na szczęście maleje, zdrowy rozsądek tiptopami przychodzi z powrotem. Wczoraj o północy zżarłam jeszcze frytki, które mi kompletnie nie smakowały, i po skonsumowaniu pół porcji resztę wyrzuciłam. U lekarza jeszcze oczywiście nie byłam. Jestem oporna i uparta jak osioł, jeśli chodzi o kontakty z lekarzami, no ale skoro pogoniłam deprechę, to i wracam do kontynuacji swoich postanowień i rozpoczęciu leczenia.Waga zatrzymała się na 89,5 ,więc 6 kg po głodówce jest mnie więcej. Wcale się nie dziwię patrząc na to co pożerałam. Paska nie zmieniam i daję sobie czas do konca miesiąca na uregulowanie tej wagi, jedząc normalnie już i bez takich wpadek mam nadzieję, które mną targały ostatnimi dniami. No cóż nie jestem z siebie dumna, że tak spieprzyłam etap wychodzenia, ale nie będę się już tym nakręcać i dołować. Jedno wiem na pewno, że sama głodówka bardzo pozytywnie na mnie wplynęła, i nie będzie moją ostatnią. Popracować tylko muszę nad etapem końcowym. Poki co, od dziś żadne diety, tylko MŻ, i do końca miesiąca obserwacja co się dzieje z wagą.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Sonne31
18 maja 2010, 21:40gdzie sie zgubiłas...dałaś taką jazdę...z tą glodowka a teraz milczysz????prosze mi tu natychmiast sie zglosic!!!!!tesknie za Tobą!!!!Buziaki!B.
Terka1965
17 maja 2010, 22:25Co się z Tobą dziejk , długo tu nie zaglądasz ? Mam nadzieję że to z zapracowania ,a nie kłopoty zdrowotne lub innego rodzaju . Odezwij się .Pa
shaza1969
21 kwietnia 2010, 12:12Teraz wzięłąm się na nowo za dukana.Najlepiej wlywa na mój sadek wagi. POwodzonka.
nanuska6778
21 kwietnia 2010, 11:02Cieszę się, ze lepiej:-) Bo już się troszkę martwiłam. Ja się mentalnie przygotowuję do mojej. Juz niebawem. Buziaki:-)