Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chudy poniedziałek
23 września 2013
Dzisiaj wyszedł mi chudy poniedziałek. Rano zjadłam śniadanko, naszykowałamdwa pojemniczki do pracy...ale w pracy nie było czasu jeść, potem po dzieci, lekcje itp. Skończyło się na fasolce gotowanej. Obranego grapefruita zjadła mi córka. Może zjem ten serek i jabłko co w torbie mi został. Do jutra chyba nie wytrzyma, a ja pewnie rano dostanę napadu głodu. Muszę jeszcze troszkę poćwiczyć, ale jeszcze nie mam na to czasu. Jak dzieciaki skończą lekcje, spakują się i zjedzą kolację, to powinnam się zorganizować i popracować nad sylwetką.
SOSNA81
24 września 2013, 14:52No i tak to właśnie u nas wygląda...kierat :) Ale czym by było życie mamy bez ciągłego biegania? Tak czy inaczej, dobrze Ci idzie, jak jeszcze udało Ci się w tym wszystkim ogarnąć i poćwiczyć, tak jak tu zaplanowałaś, to gratuluję :)
Ankrzys
23 września 2013, 19:26oj, troszkę tak :)