... waga znów niebezpiecznie zbliża się do poziomu największej życiowej poza ciążą... wolałabym ten temat przemilczeć, bo mi wstyd, ale cóż... gdzie, jak nie tu się tym zajmować... jem nieregularnie, za mało śpię, za to stresu permanentnego mam pod dostatkiem... tymi trzema rzeczami mam się teraz zamiar zająć... może to coś da :) a... i jeszcze nocne oglądanie z paką chipsów/reddsem/winkiem/m&msami itp... czytałam ostatnio o zjawisku "skinny fat" i ono również mnie niestety dotyczy... jestem świetnym przykładem chudego tłuściocha :/
... Świąt u nas ciągle nie widać... wcale o nich nie myślę... nawet prezentów jeszcze nie mam i nie obmyśliłam, co komu dać... w domu nic nie zrobiłam...
... za to Danielek nas ciągle zaskakuje :) używa np. konstrukcji typu:
"coś" to jest "coś", które "coś" robi :) coraz piękniej rysuje :) coraz więcej rozumie :) coraz częściej prosi, żeby mu poczytać bajki :) często nie chce wracać z przedszkola i kiedy po niego przychodzę, od jakiegoś czasu mówi: to nie moja mama... zostaję, co wywołuje we mnie mieszane uczucia, bo z jednej strony cieszy, że Dziecko, które jeszcze pół roku temu wypowiadało tylko pojedyncze słowa, a rok temu nie mówiło prawie że nic, buduje zdania czy kilkuwyrazowe wypowiedzi, używa mowy adekwatnie do sytuacji, coś tam kombinuje, żeby osiągnąć swoje cele... ale z drugiej - przykro coś takiego słyszeć... no i przebłyski powracającego chwilami oślego uporu rodzą we mnie ogromną frustrację, zwłaszcza, gdy pojawia się on w miejscach publicznych (a zwykle właśnie tak jest - publiczność jest w takich momentach nieoceniona)... to tak z grubsza :)
agafbh
16 grudnia 2013, 09:54powiem Ci szczerze, że rysunek jest bardzo fajny i zawiera bardzo wiele szczegółów, oby tak dalej
ewelina243
16 grudnia 2013, 06:01piękny rysunek!
Nattina
14 grudnia 2013, 17:26fantastyczny rysunek! ile szczegółów! brawo dla synka.
Ebek79
14 grudnia 2013, 09:57Nie kupuj tych chipsów i innych gadów i nie będzie co podjadać przy filmie:) No to może troszkę czasami zaboleć, ale ja w sumie się uśmiechnęłam jak to przeczytałam i tak samo bym zrobiła będąc świadkiem podobnej sytuacji w przedszkolu. Nie żeby się podśmiewać z biednej mamy, tylko uśmiechać ze sprytu dziecka:) Nieźle kombinuje. A przecież jesteś dla niego najlepszą mamą na świecie. Nie znam się w ogóle na takich dzieciach. Ale sama piszesz, że jeszcze rok temu nic nie mówił. Zobacz jakie postępy. Miłego weekendu! Bez chipsów:)