... dzisiejsza waga: 68,5 kg... Mama skutecznie mnie wczoraj rozpieściła jedzeniowo :)
... od porodu minął równo miesiąc, a czas przed wydaje mi się już tak odległy, jakby to było wieki temu... moje doświadczenie mówi, że ciąża jest faktycznie dla kobiety czasem wyjątkowym i pięknym - kiedy jest się rozpieszczaną, zauważaną, będącą w centrum zainteresowania... wiem - sprawdziłam :) a pojawienie się dziecka rzeczywiście nadaje życiu sens :) mimo wszelkich trudności, które teraz przeżywam, nie chciałabym cofnąć czasu do momentu, kiedy Danielka nie było :) to tak ad pewnego wątku na forum vitaljowym sprzed kilku miesięcy...
... ad poprzedniego wpisu - niestety, a może i stety nie jestem matką teresą, żeby ciągle bardziej brać pod uwagę potrzeby innych niż swoje... moim zdaniem spokój karmiącej matki jest ważniejszy niż widzi mi się teściowej... i jej chęć pobawienia się wnuczkiem... miesiąc nie zrobi różnicy... nawet dwa... zwłaszcza, że regularnie bywa u nas... zdecydowanie częściej niż moja Mama... to tak dla jasności...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Desperatka75
6 października 2008, 12:14ja też się kiedys postawiłam i nie żałuję...Buziak dla Was!
zuzanna01
6 października 2008, 11:25o karmienie chodzi to myślę, że jesteś wzorem dla wszystkich matek. Nie poddawaj się bo żal mi matek, które tak beztrosko przechodzą na butelkę i uważaja, że karmienie piersią jest uciążliwe. To najpiękniejsze chwile w bliskości z dzieckiem:)
zuzanna01
6 października 2008, 11:21własnie masz rację to jest niby tak, ale zdaje sobie sprawe że dla mojego męża jego mama jest tak samo ważna jak dla mnie moja. Jęsli chodzi o traktowanie to po pierwsze myślę, że nasze teściowe nigdy nie będą nas traktowały tak jak traktują nas nasze mamy. Chodziło mi tylko i wyłącznie o uczucia Twojego mężą:))) Pozdrawiam!
aga20051974
6 października 2008, 10:45teraz jest dziecko i twój spokój najważniejsze!!!Będziesz przeżywać stres, a Danielek będzie czuł dokładnie tak samo.Taki maluszek jest jak gąbka chłonie wszystko od ciebie, nawet nastroje!!!!Trzymam kciuki, teściowej powiedz co myślisz, nawet kosztem kłótni z mężem, on zrozumie jak mu przedstawisz swoje zdanie, będzie mu ciężko ale zrozumie!!! Faceci tacy są potrzebują czasu, ale potem...Teraz przez te pierwsze trzy miesiące liczy się Danielek i Twój spokój!!! Ja byłam w tej dobrej sytuacji,że mieszkam daleko od rodziny i nikt nie widział Majuni wcześniej niż myśmy sobie tego życzyli. Miałam u boku tylko rodziców i powiem ci otwarcie, że już po pięciu dniach pobytu w domciu podziękowaliśmy za pomoc i rodzice pojechali do siebie!!!! To była cudna decyzja a rodzina małą zobaczyła dopiero jak pojechaliśmy do Polski, czyli po czterech miesiącach. No moja siostra nie wytrzymała i przyjechała, jak mała skończyła trzy miesiące, by ja wreszcie zobaczyć!!!Buziaki i wytrwałości w podtrzymywaniu swoich decyzji życzę, uwierz sobie i swojemu instynktowi, on się nigdy nie MYLI!!!!!!
Bizenka
6 października 2008, 10:14jestem u Ciebie pierwszy raz ale juz dodaję do ulubionych:)wzrost mamy ten sam, wage niestety nie;-( no i zamierzam wkrótce pomysleć o dzidziusiu... co mnie przyprawia o strach - musze najpierw schudną - tak, żeby w ciąży nie dojśc do 100! Napisz proszę jesli masz chwile jak Ci się "Było" w ciązy? Dużo przytyłaś? Z jakiej wagi startowałaś? Czy zwiększyłCi się bardzo apetyt w ciąży? wszystko to tak mnie ciekawi! a co do Twojego ostatniego wpisu....hmmm podoba mi sie że nie robisz z siebie cierpiętnicy:) tez uważam że Twój spokój, jako karmiącej , ale nie tylko dlatego jest najwaznieszy! Nie przejmuj się gadkami innych! Musza poprostu zaakceptowac Twoje decyzje i sobie z tym poradzić. W końcu nie musisz nikomu umilać zycia swoim kosztem. pozdrawiam serdecznie!
Justyna40
5 października 2008, 22:22:) jestem pewna, że podjęłaś dobrą decyzję :). Przede wszystkim najważniejsze jest dobro Maleństwa, a to nie jest czas, kiedy zabiera się dziecko na wizyty... Trzymaj się :) I nie daj się !
magdawska
5 października 2008, 21:08Jeszcze w tym temacie- czasem trzeba sie pokłócić żeby się fajnie pogodzić:) A poważnie to ja się zmieniłam po urodzeniu Alicji , Markowi byłoby przykro ale... gdybym miała skoczyć w ogień to za Alicją na pewno bez wahania,bez względu na wszystko natomiast za mężem nie, ze względu na Alicje i tak jest różnica..Nie chce żeby czuł się odtrącony ale z pewnymi rzeczami musi sie pogodzić i pogodził z czasem. Kiedyś byłam:po 1.Żona 2.córką 3. synową A teraz : 1. matką 2 żoną 3.córką Nie słuchaj teściowej z ta butelką wybierz się do poradni laktacyjnej (ja byłam)tam możesz liczyć na pomoc , wsparcie i zrozumienie, jeżeli oczywiście uważasz że to konieczne
gduska
5 października 2008, 20:47Kochana i masz racje! Najwazniejszy teraz Twoj spokoj i szczescie bo wtedy i dziecko bedzie to czulo:-) A co do tesciowej i jej slow nt daniu dziecku butelki zamiast piersi... szok, nie sluchaj, poki masz pokarm i dziecko sie najada (to sama na pewno stwierdzisz) to powinnas karmic. A jesz teraz wszystko? Czy zaobserowalas, ze nie mozesz jakis szczegolnych produktow? Poza tym to juz miesiac...ale ten czas leci! No i te slowa, ze dziecko nadaje zyciu sens itd. bardzo mi pomagaja, szczegolnie ze teraz przechodze rozne zalamania i dolki. Buziaki dla synka (naprawde podobnego do mamusi!)
Brzoskwinkaa
5 października 2008, 19:44Hm... zawsze mozesz powiedziec ze nie chcesz aby danielek zlapal infekcje, bo teraz cs krazy w powietrzu a nie wiadomo co ludzie noszą...
magdawska
5 października 2008, 19:23Ja miałam przeprawę z teściową, dlatego tez nie koniecznie miałam ochote na odwiedziny ponieważ musiałam jej wytłumaczyć ze nie bedzie noszenia naszego dziecka przez jakiś czas na rekach ponieważ trzeba to było robić w umiejętny sposób.I ja tez się tego uczę dopiero.Moja mama z bólem serca ale zrozumiała. W 10 tygoniu u małej swierdził lekarz wzmożone napięcie mięśniowe prawdopodobnie przez poród.To taka częsta dolegliwość dzieci zawiniętych pępowina, mała miała jedną stronę ciała bardziej napiętą niż drugą co powodowało ułożenie tylko na jeden bok( nie odwracała wogóle głowy na druga strone)Chodziłam z małą na rehabilitacje i ćwiczenia wszystko wyrównały jest ok. Ale jaką ja miałam przeprawę z teściową tylko ja wiem... Małą trzeba nosic w sposób umiejetny żeby tego nie nasilić oczywiście był płacz ze ona nie może jej nosić na rączkach, kłóciła się że "dziecko trzeba na płasko(!!! rehabilitantka powiedziła mi ze na sztywno w becie to się nosiło 25 lat temu !!!!!)Więc ogólnie było uroczo;/W końcu zrozumiała, to nasze dziecko. Ja postanowiłam ze wszystkim chodzić do lekarza , bo te rady niektóre mogą zaszkodzić, zreszta moja położna powiedziała" mamy , babcie i ciocie są dobre do bujania ale z jakimkolwiek problemem do lekarza". Takie są moje doświadczenia. Rozumiem tez że nie masz ochoty na odwiedziny dlatego że jesteś zmęczona, karmienie piersią jest takie piękne i przyjemne ale nie pod okiem kilku obserwatorów (przynajmniej ja czułam się spięta)zwłaszcza na początku jak dziecko ciągle je bo wszystko sie musi uregulować , żeby minęło 3 h od posiłku (będą takie czasy;)Ciesz się macierzyństwem, pij dużo wody i ucałuje ode mnie dzidziusia Pozdrawiam
calineczkazbajki
5 października 2008, 19:11<br><img src="https://vitalia.pl/wm8278/3016b67800180542458f1565/Jesien%202">
aldona30
5 października 2008, 19:02powiem Ci, ze wcale nie jestes dziwna, nasza niunia urodziła sie 15 kwietnia , z mężem oboje obchodzimy imieniny w kwietniu, ja w maju urodziny mąż w czerwcu, i nawet przez myśl nam nie przeszło żeby cokolwiek organizowac. Teraz musisz skupic się na swoim maleństwu i realcjach z Nim, to jest najważniejsze, bo żadna chwila sie nie powtórzy. Ja też zrozumiałam, że moja córcia to nawiększy skarb na swiecie. Pozdrawiam
magdzik82
5 października 2008, 18:52potrzebny jest spokój, zwłaszcza po twoich przejściach z karmieniem. Postaw na swoim. Ja od piątku walczę z bólami brzuszka Zuzi... nie mam siły... najgorsze jest to że nie wiem od czego ją boli, bo nie jadłam nic nowego... jakaś masakra... jeszcze trochę to będę żyła na chlebie i wodzie chyba... Buziaki
ewelina243
5 października 2008, 18:36to wspaniale, że potrafisz dbać o swoje interesy:-) w ogóle ci się nie dziwię, z pierwszym dzieckiem latałam jak wściekła tak chciałam się nim pochwalić ale z drugim już wiem, ze tak nie będzie, chcę karmić, ale dla mnie to jest tak intymne, że nie mam zamiaru wywalać cyca gdzie bądź. trzymam kciuki i pozdrawiam
20dziestka
5 października 2008, 17:58no skoro Ty tego nie chcesz to pewnie ze tak ja np chcialam gdzies wyjsc dlatwego szlam..pozdrowka
magdawska
5 października 2008, 17:51Rozumiem Cię doskonale Ja uważam że dziecko to nie zabawka i ostatecznie to ja jestem matką i ja decyduje Co do mojej teściowej to musiała się z tym pogodzić że nie przyjeżdżamy co tydzień jak kiedyś. Rób wszystko zgodnie ze swoim sumieniem a jak Ci cos nie pasuje to też mów delikatnie ale tak żeby zrozumiał słuchający- to asertywność. pozdrawiam
mmMalgorzatka
5 października 2008, 14:56po chrzcinach jest zabezpieczone, chronione.... do tego czasu, powinno sie unikac dluższych wyjśc z domu, wyjazdów, wizyt.....
grubcia1980
5 października 2008, 14:09Doskonale Cię rozumiem. Pamiętam jak ja urodziłam i wszyscy pchali się drzwiami i oknami by zobaczyć małą a mało tego wymusili na mnie by chrzest odbył się przy najbliższej okazji, czyli 8 sierpnia urodziłam a 3 września był chrzest. Nikt nie zwracał uwagi na to jak ja się czuję, że potrzebuję trochę czasu i spokoju by dojść do siebie po porodzie. W efekcie tego wszystkiego straciłam pokarm i mała była karmiona sztucznym mlekiem. Mało tego nabawiłam się depresji poporodowej. W przyszłym roku chciałabym się postarać o drugiego dzidziusia i tym razem jak urodzę będzie tak jak ja chcę a nie tak jak chcą inni. Trzymajcie się cieplutko i nie pozwól by inni mówili Ci co masz robić. Głowa do góry.
kejtul
5 października 2008, 14:07a pamiętnik koniecznie odszukaj:) warto!